Reklama

Armand Duplantis dla „Rzeczpospolitej": Nie wiem, gdzie są moje granice

Polska zajmuje bardzo ważne miejsce w moim sercu. Przeżyłem tu najpiękniejsze chwile – mówi „Rzeczpospolitej” rekordzista świata w skoku o tyczce Armand Duplantis.

Publikacja: 25.08.2025 13:46

Armand Duplantis podczas zawodów w Chorzowie

Armand Duplantis podczas zawodów w Chorzowie

Foto: REUTERS/Aleksandra Szmigiel

Jak duże znaczenie mają dla pana występy w Polsce, gdzie już dwa razy – w Toruniu oraz Chorzowie – poprawiał pan rekord świata?

Moja więź z waszym krajem jest wyjątkowa. Trudno, żeby było inaczej, skoro właśnie w Polsce po raz pierwszy poprawiłem rekord świata. Pamiętam dobrze też ten przedostatni. Za każdym razem, kiedy wracam, czuję się tutaj szczególnie. To ekscytujące. Zawsze wiem, że czekają mnie niezwykłe zawody. Polska zajmuje bardzo ważne miejsce w moim sercu.

Pamiętam, jak cztery lata temu w Toruniu jeszcze długo po zawodach rozdawał pan autografy, a mama Helena czekała, siedząc na materacu na środku hali. Jak pan wspomina tamten dzień?

Wie pan, igrzyska olimpijskie zawsze są wielkim wydarzeniem, ale poprawienie rekordu świata po raz pierwszy to mój najwspanialszy moment, taki zmieniający całe życie. Najpiękniejszy, najbardziej wyjątkowy mityng. Jestem za niego wdzięczny.

Czytaj więcej

Jak wysoko poleci Armand Duplantis? "Jest jak groszek wystrzelony łyżką"

Gdzie jeszcze może się pan poprawić, szukając kolejnych udanych ataków na rekord świata?

Mam wciąż rezerwy w wielu obszarach. Szybkość i jej maksymalizacja na rozbiegu prawdopodobnie zawsze będą kluczowe. To najważniejsze w naszej konkurencji, dzięki niej skaczę najwyżej.

Armand Duplantis

Armand Duplantis

Foto: Fredrik Persson/TT News Agency via REUTERS

Reklama
Reklama

Widząc wyniki innych tyczkarzy, ma pan wrażenie, że poziom konkurencji idzie w górę i pociągnął ich pan za sobą?

Nie wiem, czy to efekt moich występów, ale poziom na pewno wzrósł. To piękne dla sportu, dla wszystkich tyczkarzy, ale również dla mnie, bo popycha mnie do przodu.

To, że niedawno pobiłem rekord świata i jestem faworytem, nie oznacza, że po przyjeździe na zawody dostanę od razu trofeum. Tak to nie działa

Armand Duplantis

Co jeszcze motywuje pana do dalszej pracy?

To nie jest trudne, bo cały czas chcę się poprawiać, staram się być coraz lepszą wersją siebie. A w sporcie na wszystko trzeba sobie zasłużyć. Nigdy nie dostajemy niczego za darmo. To, że niedawno pobiłem rekord świata i jestem faworytem, nie oznacza, że po przyjeździe na zawody dostanę od razu trofeum. Tak to nie działa. Każdego dnia trzeba zasługiwać na kolejne wyróżnienia. To mnie napędza. I niezmiennie staram się tym wszystkim cieszyć.

Czytaj więcej

Armand Duplantis: Chcę dawać dobre przedstawienie

Na pytanie o granice możliwości wciąż odpowiada pan, że niebo jest limitem?

Jak najbardziej. To się nie zmieniło. Nie wiem, gdzie są moje granice.

Jak duże znaczenie mają dla pana występy w Polsce, gdzie już dwa razy – w Toruniu oraz Chorzowie – poprawiał pan rekord świata?

Moja więź z waszym krajem jest wyjątkowa. Trudno, żeby było inaczej, skoro właśnie w Polsce po raz pierwszy poprawiłem rekord świata. Pamiętam dobrze też ten przedostatni. Za każdym razem, kiedy wracam, czuję się tutaj szczególnie. To ekscytujące. Zawsze wiem, że czekają mnie niezwykłe zawody. Polska zajmuje bardzo ważne miejsce w moim sercu.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Lekkoatletyka
Natalia Bukowiecka dla „Rzeczpospolitej": Sesje mnie stresują
Patronat Rzeczpospolitej
Mityng Golden Sand: Bukowiecki, Lisek i Horowska triumfują. Szewińska na podium w Alei Gwiazd
Lekkoatletyka
Gwiazdy lekkoatletyki znów w Chorzowie. Memoriał Kamili Skolimowskiej
Lekkoatletyka
Igrzyska olimpijskie na pustyni? To już nie science-fiction
Lekkoatletyka
Diamentowa Liga znów na Stadionie Śląskim. Polska sztafeta powalczy o mistrzostwa świata
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Reklama
Reklama