I choć trener Marek Papszun każe patrzeć na niego jak na każdy inny mecz ligowy, pod Jasną Górą nikt nie ma wątpliwości, że starcie z Lechem Poznań w 1/16 rozgrywek Pucharu Polski niesie ze sobą ładunek potężnego futbolowego kalibru. Oczywiście z perspektywy Częstochowy, która ma już dość bycia futbolową prowincją.
Z każdym można wygrać
Marcin Listkowski, pomocnik Rakowa, który w starciu z Sandecją należał do najjaśniejszych punktów czerwono-niebieskich, o szansach częstochowian w starciu z Lechem mówi bez ogródek.
– Z każdym można wygrać i z takim nastawieniem wybiegniemy na boisko – podkreśla. – A czy rozmawiamy o tym w szatni? Rozmawiamy, ale pewne rzeczy niech pozostaną naszą tajemnicą.
Dla Listkowskiego, wypożyczonego do Rakowa z Pogoni Szczecin, występ przeciwko Lechowi nie będzie czymś wyjątkowym. Inne emocje towarzyszyć będą za to wizycie przy Limanowskiego, pomocnika Lecha, Macieja Gajosa. „Gajosik” na tym stadionie zaczynał swoją przygodę z poważną, ligową piłką. Drogą do niej nie była wcale taka łatwa.
Bez żadnych kompleksów
– Maciej zawsze imponował mi wytrwałością – wspomina Gajosa trener Robert Olbiński. – Zajść tak daleko jak nikt inny z jego kolegów nie było mu wcale łatwo. W piłkę grał jako dziecię w Pogoni Blachownia. Znał go stamtąd ówczesny trener młodzieży w Rakowie, Zbigniew Dobosz, który przez moment pracował też w Pogoni. Zresztą piłkarzem był również ojciec Maćka, Jacenty.