Turniej ma tradycję sięgającą 1895 roku, może się zatem powoływać na dumną przeszłość, w której gwiazdami były legendy: Willie Anderson, Bobby Jones, Ben Hogan, Arnold Palmer i Jack Nicklaus, nie tak dawno zaś Tiger Woods.
US Open zawsze rozgrywany jest na wyjątkowych polach, których w Stanach Zjednoczonych powstało niemało. Ten zaszczyt przypadł w długiej historii 51 obiektom. Otwarte w 2006 roku Erin Hills, jakieś 50 km na wschód od Milwaukee, będzie dopiero szóstym polem publicznym goszczącym tę imprezę (po Pebble Beach, Pinehurst, Bethpage, Torrey Pines i Chambers Bay).
Wyróżnikiem tego niezwykłego pola na środkowym zachodzie USA jest jego długość (zmieniająca się nieco w zależności od codziennego położenia dołków na greenach, ale oficjalnie to 7741 jardów czyli 7078 m – dłuższego w historii US Open nie było) oraz niebanalna polodowcowa uroda. Erin Hills powstało na morenach, otoczone jest mokradłami, rzeką i polodowcowymi skałkami. Architekci Dr Michael Hurdzan, Dana Fry i Ron Whitten wykorzystali wszystkie te elementy, by podkreślić naturalność tego obszaru i stworzyć grającym odpowiednie wyzwania sportowe.
Widok jest dość niezwykły – otwarta, lecz mocno pofałdowana przestrzeń, z niewielką liczbą samotnych drzew (tylko granice pola wyznaczają liściaste lasy), ale z kilkunastoma jeziorkami, strumykami i 138 bunkrami z piaskiem. Zielone tory gry (fairwaye) otoczone są jasnobrązową, długą postrzępioną trawą – takie widoki na amerykańskich polach golfowych są rzadkie.
Organizatorzy spodziewają się 35 tysięcy widzów każdego dnia, do obsługi turnieju zgłosiło się ponad 5000 wolontariuszy. Miejscowa społeczność zyska z obecności imprezy w regionie około 120 mln dolarów – to potwierdzany co roku mierzalny wpływ popularności wielkiego golfa na lokalną gospodarkę.