Polki wygrały trzy z ośmiu pierwszych wyścigów, ale później dwukrotnie minęły metę w ogonie stawki. Uciekło złoto, pod znakiem zapytania stanął nawet brąz. Całe szczęście, że od rana w Enoshimie wiało mocno, nawet 9–10 węzłów, czyli więcej niż dzień wcześniej, kiedy Polki zgubiły przewagę. To był dobry zwiastun, bo obie są silne i lubią mocne wiatry.
– Regaty można pierwszego dnia przegrać, ale na pewno nie wygrać. Rywalizacja trwa kilka dni i przez cały czas towarzyszyły nam emocje. Dziewczyny wyścig finałowy rozegrały doskonale pod względem taktycznym, w sposób absolutnie kontrolowany. Dopisało nam też trochę szczęście – mówi prezes Polskiego Związku Żeglarskiego (PZŻ) Tomasz Chamera.