Aktualizacja: 02.08.2021 09:02 Publikacja: 02.08.2021 09:02
Foto: PAP, Leszek Szymański
Nie zdążyliśmy dobrze otworzyć oczu, a wróciły koszmary. Fajdek mógł się poczuć, jakby wciąż śnił okrutny sezon z Rio de Janeiro, gdzie z marzeń o złoto wyleczyły go kwalifikacje. Była dziewiąta rano. Najpierw rzucił blisko, drugą próbę spalił. Trener Szymon Ziółkowski tylko się skrzywił i krzyknął: „Weź nas nie stresuj!”. Później napisał na Twitterze, że jednak wolał być zawodnikiem.
Fajdek obronił się w trzeciej próbie. Młot leciał, jakby płakał, ale wystarczyło. Czterokrotny mistrz świata pierwszy raz awansował do finału olimpijskiego. Miał dziewiąty wynik.
- Wracał do mnie stres i złe momenty, nawet dobry humor nie był w stanie ich zniwelować. Te historie z eliminacjami ciągnęły się za mną od dziewięciu lat, więc musiałem sobie jakoś radzić. Odtwarzałem to wszystko w głowie, przygotowałem się. Było dramatycznie, najgorzej w życiu, ale osiągnąłem niezły wynik. Pokonałem stres i demony - opowiada Fajdek.
Noc przed startem była gehenną. Nie mógł spać, położył się o drugiej, a wstał za pięć szósta. - 46 razy sprawdziłem torbę. Potem szybkie śniadanie, kawałek pizzy, soczek i wyjazd na stadion - opowiada.
Dwa lata temu podczas finału mistrzostw świata w Dosze zachowywał się jak król dżungli. Teraz lew był śnięty. Zupełnie inaczej wyglądał Wojciech Nowicki. Awans do finału zapewnił sobie pierwszym rzutem, choć młot otarł się o siatkę. Dawno nie wiedzieliśmy go tak pewnego siebie. Na twarzy młociarza po starcie w eliminacjach pojawił się nawet uśmiech.
- Zrobiłem swoje, co tu więcej powiedzieć? Cieszę się, że rzutem na zaliczenie awansowałem do finału. Nie ma się czego wstydzić. Jestem stabilny technicznie i czuję formę - mówi Nowicki.
Nasz zawodnik podkreśla, że koło na Stadionie Narodowym jest bardzo szybkie, co wróży wysoki poziom finału. - Nie chcę rzucać wynikami, ale jeśli wszystko się ułoży, to mogę pobić rekord życiowy. Czuję się rewelacyjnie, pogoda jest świetna i nie mam na co narzekać - zaskakuje, bo jest człowiekiem tak dalece samokrytycznym, że postrzegamy go raczej jako wiecznego marudę.
Przepadł w eliminacjach Węgier Bence Halasz, ale nikt nie widział w nim faworyta. Wszyscy kandydaci do medalu awansowali, Norweg Eivind Henriksen pobił nawet rekord kraju.
Finał odbędzie się w środę o 12:15 czasu polskiego. - Marzę, żebyśmy stanęli z Pawłem obaj na podium. To byłoby spełnienie marzeń - mówi Nowicki. Pięć lat temu, kiedy Fajdka zabrakło w finale, zdobył brąz. Wyprzedzili go dopingowicze: Tadżyk Dilszod Nazarow oraz Białorusin Iwan Cichan. Pierwszy jest zawieszony, a drugi odpadł w kwalifikacjach i to akurat dla sportu bardzo dobrze.
Marta Walczykiewicz weszła do zarządu Polskiego Związku Kajakowego. - Chcę realnie pracować dla dobra środowiska - zapowiada wicemistrzyni olimpijska z Rio de Janeiro
Otylia Jędrzejczak została wybrana na stanowisko prezesa Polskiego Związku Pływackiego. Mistrzyni olimpijska z Aten w tajnym głosowaniu pokonała Pawła Słomińskiego.
Jeden z najbogatszych Rosjan chce znów ustawiać pionki na planszy mimo trwającej wojny w Ukrainie
Tomasz Kryk i Marek Ploch nie będą dłużej trenerami kajakarskiej reprezentacji Polski. Ten pierwszy pracował z kadrą przez piętnaście lat. Jego grupa zdobyła w tym czasie 92 medale.
Europejczycy są coraz bardziej przekonani, że mogą wpłynąć na ochronę klimatu poprzez zmianę codziennych nawyków
Wygrałem jednym głosem, ale po kolarsku powiem, że czy wygrywa się o błysk szprychy, czy po ucieczce z przewagą minuty, to jest zawsze wygrana - mówi „Rzeczpospolitej” Marek Leśniewski, medalista olimpijski, nowy prezes Polskiego Związku Kolarskiego
Narendra Modi chce zorganizować igrzyska. Ma na to duże szanse, choć indyjski komitet olimpijski od miesięcy jest w kryzysie i nie ma dyrektora generalnego.
Tak długo grał ostatnio bez trenera, że wydawało się, że nic się nie zmieni. Novak Djoković dokonał w końcu wyboru. Zaskakującego.
Rafael Nadal uczył nas, że sensem sportu jest przede wszystkim nieustanna niezgoda na porażkę – z rywalami, a chyba jeszcze bardziej z samym sobą.
WTA nie nominowała Jasmine Paolini do tytułu tenisistki, która zrobiła w tym sezonie największy postęp, choć jej wzlot to najbardziej niezwykła historia roku.
Włoskie tenisistki po raz piąty w historii wygrały turniej BJK Cup Finals, rozgrywany dawniej pod nazwą Fed Cup. W finale w Maladze łatwo i szybko pokonały Słowaczki 2:0.
Rafael Nadal skupił na sobie całą uwagę podczas finałów Pucharu Davisa w Maladze, choć zagrał tylko w ćwierćfinale i na korcie już go więcej nie zobaczymy.
Finały Billie Jean King Cup w Maladze były turniejem, kiedy znów Iga Świątek dowiedziała się o sobie czegoś nowego. Reprezentacja Polski po raz pierwszy dotarła w nich do półfinału.
Imane Khelif, algierska złota medalistka olimpijska w boksie, której występ na igrzyskach w Paryżu wzbudził tyle kontrowersji, stała się obiektem zainteresowania kreatorów mody.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas