Korespondencja z Krakowa
Do momentu przerwania walki trójka sędziów punktowała zgodnie: 88:83 dla Polaka. W dziesiątym starciu głównej walki Polsat Boxing Night, której stawką był pas interkontynentalny organizacji IBF w wadze ciężkiej, Adamek też był lepszy od mieszkańca Teksasu, ale wystarczyła chwila nieuwagi tuż przed gongiem i „Góral" padł ciężko na deski po potężnym prawym Moliny. Sędzia Leszek Jankowiak uznał, że Adamek jest niezdolny do kontynuowania tego pojedynku.
Kilkanaście tysięcy ludzi w krakowskiej Tauron Arenie nie mogło uwierzyć w to, co się stało. Kilka minut później, już po ogłoszeniu werdyktu, Adamek zapowiedział zakończenie kariery. Czy tym razem dotrzyma słowa?
Dwa lata temu mówił to samo po przegranej z Wiaczesławem Głazkowem i osiem miesięcy później po porażce z Arturem Szpilką. Ale to były przegrane punktowe, teraz został znokautowany, a to bolesny sygnał, że czas kończyć.
Adamek w grudniu będzie miał 40 lat. 50 zawodowych walk wygrał, pięć przegrał, był mistrzem świata dwóch kategorii wagowych, półciężkiej i junior ciężkiej. Kiedy w 2009 roku zdecydował się przejść do kategorii superciężkiej, chyba nikt nie sądził, że również w tej wadze będzie walczył o mistrzostwo świata. A on dopiął swego.