Euro 2024. Polska – Holandia. Virgil van Dijk nie daje się okiwać

Virgil van Dijk w piłce klubowej wygrał wszystko, w reprezentacyjnej – nic. Euro 2024 dla kapitana reprezentacji Holandii jedną z ostatnich okazji, by odnieść sukces z drużyną narodową.

Publikacja: 15.06.2024 12:19

Virgil van Dijk

Virgil van Dijk

Foto: AFP

Podobno w domu 32-letni obrońca sam z siebie często zmywa naczynia. A jest po kim, bo ma czwórkę dzieci. Robi to dla przyjemności, dla rodziny i ze względu na wspomnienia z wczesnej młodości.

Gdy był nastolatkiem nie mógł się doczekać kontraktu w Willem II Tiburg. Nie miał pieniędzy, aby wychodzić z przyjaciółmi wyskoczyć na dyskotekę, czy do knajpy.  Poszedł do pracy. Zatrudnił się „na zmywaku” w restauracji „Oncle Jean” w Bredzie.

W wakacje stał się gigantem

Zarabiał trzy euro na godzinę i był bardzo zadowolony. Miał pieniądze na zabawę.  - Czasami zmywam, ale dobrze, że jest zmywarka, która w takich sytuacjach pomaga – mówi Van Dijk. – Jestem dumny z tej swojej historii. Ukształtowała mnie jako człowieka – dodał w wywiadzie dla „France Football”.

W Willem II Tilburg nigdy nie wystąpił w zawodowej drużynie, ale nie dlatego, że równocześnie z treningami pracował. W macierzystym klubie trenerzy grup młodzieżowych mieli prawo go nie doceniać. Van Dijk nie uchodził wtedy za wielki talent.

Czytaj więcej

Kim jest Arne Slot? Holender, który zastąpi Juergena Kloppa w Liverpoolu

Tylko podczas jednych wakacji urósł aż 18 centymetrów (dziś mierzy 195 cm) i zaczął mieć problemy z koordynacją i ze zdrowiem, szczególnie z kolanami. Jego koledzy albo pięli się w hierarchii akademii, a ci słabsi szli inną drogą. Mimo że Virgil zaliczył się do tych nie rokujących nadziei, zawziął się. Przeniósł się do Groningen.

Stamtąd mimo że początki miał trudne, bo zaczynał w zespole rezerw, wybił się do wielkiego piłkarskiego świata. Najpierw był Celtic Glasgow (grał w eliminacjach Ligi Mistrzów przeciw Legii), a potem Southampton i w końcu Liverpool, w którym właśnie zakończył swój siódmy sezon.

Między Leo Messim i Cristiano Ronaldo

Przez dwa lata był najdroższym obrońcą na świecie. Kosztował Liverpool 85 miliony euro. Na Anfield holenderski obrońca zarabia około 12 milionów euro rocznie, co gdyby przeliczyć to na stawkę za godzinę dałoby kilka tysięcy euro na godzinę. Nie wypada tego porównywać ze stawkami w restauracji „Oncle Jean”.

Występuje jednak na wyjątkowo prestiżowej scenie, w klubie z kręgu największych, a do tego sezonu pod batutą trenera klasy premium – Juergena Kloppa. Z Liverpoolem wygrał Ligę Mistrzów, dwa razy był w finale i wywalczył – pierwsze po 30 latach dla „The Reds” – mistrzostwo Anglii. Pełni rolę kapitana tej drużyny. Po tylu latach i sukcesach zyskał na Anfield status legendy.

Czytaj więcej

Euro 2024. Czy za reprezentację Polski będzie trzeba się wstydzić?

O skali jego pozycji w światowym futbolu świadczą dobrze wyniki plebiscytu „Złota Piłka” na najlepszego piłkarza świata. W 2019 roku Van Dijk był drugi tuż za Leo Messim. W głosowaniu dostał od Argentyńczyka tylko siedem głosów mniej (679). – Znalazłem się wtedy między dwójką najlepszych piłkarzy na świecie (trzeci był Cristiano Ronaldo). Jak na obrońcę, to wyjątkowy powód do dumy – mówił Holender.

To w tym czasie zasłynął wyjątkową statystyką. Rozegrał 65 kolejnych meczów, w których nie dał się przedryblować. Niemniej w plebiscycie „Złota Piłka” wyróżniony został za całokształt pracy na boisku.

Niespełniony w reprezentacji Holandii

Mimo wielu osiągnięć, pochwał i wyróżnień Virgil Van Dijk może czuć się nienasycony. Z kadrą nie awansował na Euro 2016 i na mundial w 2018 roku, z powodu kontuzji nie zagrał na poprzednich mistrzostwach Europy. Największy sukces to, przegrany z Portugalią, finał Ligi Narodów 2019.

Ale nie on jedyny z wielkich Holendrów ma problem z reprezentacją. Ostatnie trofeum wywalczyli 36 lat temu na mistrzostwach Europy — co warto dziś przypomnieć w Niemczech — mając w składzie genialny tercet piłkarzy:  Marco Van Basten, Ruud Gullit, Frank Rijkaard. Od tego czasu co turniej ktoś z niderlandzkiego zespołu mówi, że „trzeba z tym skończyć”. Powiedział i tak niedawno Van Dijk.  Już w meczu z Polską przekonamy się, czy aspiracje Holendrów i ich kapitana na ten turniej nie są zbyt wygórowane.

Podobno w domu 32-letni obrońca sam z siebie często zmywa naczynia. A jest po kim, bo ma czwórkę dzieci. Robi to dla przyjemności, dla rodziny i ze względu na wspomnienia z wczesnej młodości.

Gdy był nastolatkiem nie mógł się doczekać kontraktu w Willem II Tiburg. Nie miał pieniędzy, aby wychodzić z przyjaciółmi wyskoczyć na dyskotekę, czy do knajpy.  Poszedł do pracy. Zatrudnił się „na zmywaku” w restauracji „Oncle Jean” w Bredzie.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Euro 2024
Niemcy znów pewnie wygrywają, Musiala gwiazdą Euro 2024. Węgry bezbronne na oczach Orbána
Euro 2024
Rangnick stworzył zespół, który nie boi się żadnego rywala. W piątek mecz z Austrią
Euro 2024
Euro 2024. Katastrofa Chorwacji, Albania nagrodzona za grę do końca
Euro 2024
Polska - Austria. Pięć kartek, 27 wślizgów. "Jesteśmy gotowi na brutalną grę"
Akcje Specjalne
Dekarbonizacja gospodarki bez wodoru będzie bardzo trudna
Euro 2024
Euro 2024: Tabele grupowe i wyniki meczów
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja może być wykorzystywana w każdej branży