Mecze towarzyskie z Ukrainą (3:1) oraz Turcją (2:1) - choć w przypadku sparingów rozgrywanych tuż przed wielkimi turniejami trudno wyciągnąć daleko idące wnioski, bo ich motywem przewodnim jest hasło „ostrożność" - dają podstawę do wiary, że podczas najważniejszej imprezy roku zobaczymy reprezentację, której nie trzeba się wstydzić.
Mundial w Katarze, gdzie po 36 latach oczekiwania nasi piłkarze przebrnęli przez fazę grupową, okazał się turniejem gorzkim i do zapomnienia. Selekcjoner Czesław Michniewicz przekonywał wówczas podopiecznych, że są na boisku skazani na cierpienie, a cel uświęca środki zapominając, że współczesny futbol jest także gałęzią przemysłu rozrywkowego.
Czytaj więcej
Robert Lewandowski, Karol Świderski oraz Paweł Dawidowicz zakończyli mecz Polska - Turcja (2:1) z...
Polacy uprawiali więc w Katarze sport, który nie dawał przyjemności — uczestnikom ani oglądającym. Anegdotą oddającą stan ducha naszej drużyny podczas tamtej imprezy pozostaje opowieść o kadrowiczach proszących Argentyńczyków, żeby nie strzelali kolejnych goli. Reprezentacja Polski okazała się najbardziej antypatyczną drużyną turnieju.
Probierz, choć przez lata należał do adwokatów polskiej myśli szkoleniowej, tej nastawionej na strach przed błędem michniewiczowszczyzny definiowanej hasłem „przede wszystkim nie stracić”, to — w przeciwieństwie do poprzednika, który awansował z kadrą na mundial — nie stanął w miejscu, lecz się rozwija i można mieć nadzieję, że jego reprezentację będzie dało się lubić.