Scena z wręczania medali po finale wyścigu na 400 metrów stylem dowolnym: mistrz Sun Yang i brązowy medalista Włoch Gabriele Detti stoją na podium, wicemistrz Australijczyk Mack Horton słucha chińskiego hymnu z boku, poza podestem. Żadnych wspólnych fotografii, zwyczajowych uścisków, gratulacji i uśmiechów.
Początek sprawy miał miejsce pięć lat temu. W maju 2014 r. podczas mistrzostw kraju w Hangzhou kontrola antydopingowa wykazała, że Yang miał w organizmie zabroniony stymulant – trimetazydynę, w zwykłej medycynie lek stosowany w chorobie niedokrwiennej serca. Karą była trzymiesięczna dyskwalifikacja nakazana przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) oraz grzywna w wysokości ok. 800 dol., nałożona przez chińską federację pływacką.
O wpadce gwiazdy Chińczycy poinformowali dopiero w listopadzie 2014 r., dość mętnie tłumacząc się, jak i kiedy Sun Yang odbył karę.
Już wtedy był nazywany w ojczyźnie geniuszem pływania kraulem. Eksplodował w 2010 r., gdy podczas igrzysk azjatyckich poprawił, wydawało się wieczny, rekord świata Granta Hacketta na 1500 m. Rok później podczas mistrzostw świata w Szanghaju popłynął o osiem sekund szybciej. Potem zdobył na 1500 m złoto igrzysk w Londynie (2012), do tego kolejne krążki na 400 i 200 m oraz w sztafecie.
W sumie sprawa z trimetazydyną rozeszła się po kościach. Pływak stracił medal z mistrzostw Chin i nie pojechał na zgrupowanie do Australii. Trener Zhu Zhigen zrezygnował ze względu na stan zdrowia, lekarz – dr Ba Zhen został na rok usunięty ze sportu (i zaraz wrócił).