Do medalu zabrakło jednak sporo, nieco ponad sekundę. Chmielewski przez cały dystans gonił rywali, którzy byli wyraźnie poza jego zasięgiem. Ale na końcu przyśpieszył. Z piątej, szóstej pozycji na jakiej znajdował się po kolejnych nawrotach, awansował ostatecznie na czwartą. Uzyskał czas 1:53.90.
Nawet gdyby pobił rekord życiowy (1:53.62) nie zdobyłby medalu. Trzeci Kanadyjczyk Ilya Kharum miał rezultat 1:52.80. Wygrał bohater Francuzów Leon Marchand (1:51.21), ustanawiając rekord olimpijski.
Kim jest Krzysztof Chmielewski?
Wypada docenić co zrobił ten chłopak z warszawskiego Targówka. Jest pierwszym finalistą z Polski na igrzyskach w Paryżu. Popłynął na miarę oczekiwań, choć pewnie marzył o lepszym miejscu i rezultacie. Trzy lata temu na igrzyskach w Tokio jako 17-latek był ósmy na tym samym dystansie.
Czytaj więcej
Pływacy Krzysztof i Michał Chmielewscy jak to bliźniacy razem chodzili do szkoły podstawowej i średniej, trenowali w jednym klubie, startowali i startują na tym samym dystansie, studiują na jednej uczelni. Na igrzyskach w Paryżu solidarnie powalczą o finały olimpijskie, a może nawet o medal?
To właśnie w Japonii ujawnił swoje ogromne możliwości i potencjał. Przez te trzy lata pod ręką trenera klubu IUKS Muszelka Warszawa Grzegorza Olędzkiego nie zmarnował swojego talentu. Rok temu w Fukuoce został wicemistrzem świata, w tym sezonie w Belgradzie wicemistrzem Europy. Ma kilka medali z mistrzostw juniorów.