W niedzielę w trzecim meczu ćwierćfinałowym Apator Toruń na własnym torze uległ Stali Gorzów. Gospodarze, osłabieni brakiem kontuzjowanego Emila Sajfutdinowa, przegrywali już od pierwszego biegu. Torunianie nie byli w stanie załatać dziury po Rosjaninie z polskim paszportem, mimo korzystania z przepisu o zastępstwie zawodnika, który pozwolił na aż siedmiokrotne starty Patryka Dudka i Roberta Lamberta. Zawodnicy Apatora jeździli w kratkę, co w dużej mierze spowodowane było tym, że w pierwszej fazie meczu decydujące o kolejności na mecie było ustawienie na polach startowych. Na stałym poziomie jeździł tylko Lambert, który tylko raz, gdy wybuchł mu silnik, nie przywiózł do mety co najmniej dwóch punktów. Po zakończeniu spotkania przed kamerami Canal+ odejście z Torunia zapowiedział Paweł Przedpełski.
Wśród gorzowian brylował Anders Thomsen, którego uraz przed rokiem sprawił, że Stal zamiast walczyć o medal, odpadła już w ćwierćfinale. Teraz zespół trenera Stanisława Chomskiego typowany jest nawet do finału. - Czujemy, że stać nas na duże rzeczy - mówił po zakończeniu spotkania kapitan Stali Martin Vaculik. Wiele może zależeć jednak od wyników rewanżowych meczów ćwierćfinałowych – determinować to będzie układ par w półfinałach, do których przechodzą nie tylko wygrani z trwającej fazy play off, ale również najlepszy z przegranych.
PGE Ekstraliga. Kto awansuje do półfinału jako „lucky looser”
Obecnie najwyżej w kwestii tzw. lucky loosera stoją akcje GKM-u Grudziądz, który po raz pierwszy w historii nie skończył rywalizacji w PGE Ekstralidze na rundzie zasadniczej. Z rozpędu GKM może awansować do strefy medalowej, bo we Wrocławiu przegrał w piątek tylko 40:50. W sezonie zasadniczym grudziądzanie pokonali Spartę 51:39, co wskazuje, że to ta para ćwierćfinałowa powinna być najbardziej wyrównana. Oprócz Apatora na własnym torze przegrał bowiem także Falubaz Zielona Góra. Zarówno torunianie, jak i beniaminek ligi przed rewanżami zdają się stać na straconej pozycji.
Czytaj więcej
Po dwóch pierwszych meczach fazy play off w PGE Ekstralidze blisko awansu do półfinałów są broniący tytułu mistrza Polski żużlowcy Motoru Lublin i aktualni wicemistrzowie ze Sparty Wrocław.
Rumieńców nabrała za to rywalizacja w Metalkas 2. Ekstralidze. Przedsezonowi faworyci z Polonii Bydgoszcz w ćwierćfinale okazali się słabsi od skazywanego na pożarcie PSŻ-u Poznań. Zwycięzców rundy zasadniczej uratował jednak ten sam nietypowy przepis o „luckym looserze”, który obowiązuje w najwyższej lidze. W półfinałach PSŻ zmierzy się z ROW-em Rybnik, a Polonia pojedzie z Arged Malesą Ostrów Wlkp.