Motor, który w fazie zasadniczej przegrał tylko dwa mecze, bez żadnych problemów wygrał na wyjeździe z Falubazem Zielona Góra. Beniaminek, dla którego sam awans do play off jest już sukcesem, nie dysponował w piątek zawodnikami, którzy byliby w stanie postawić się dobrze zbilansowanemu składowi lublinian. Po sześciu biegach goście prowadzili aż 25:11. W tym czasie zielonogórzanie potrafili wygrać indywidualnie tylko jeden bieg.
Przewaga gości była tak kolosalna, że w pierwszej części meczu do rangi najciekawszego wydarzenia urósł moment, w którym gołąb, który przysiadł na zielonogórskim owalu, nie zdążył uciec przed nadjeżdżającym Bartoszem Zmarzlikiem i został staranowany przez jego motocykl. Później, choć wynik był rozstrzygnięty, na torze zrobiło się gorąco – fatalny upadek zanotował Jarosław Hampel, który według pierwszych doniesień ze szpitala mógł doznać kontuzji nadgarstka. Leżał również Fredrik Lindgren, wpakowany w bandę przez jednego z juniorów gospodarzy. Wynik końcowy – 35:54 – na dodatek przy prawdopodobnej absencji Hampela w rewanżu oznacza, że drugi mecz tych drużyn w Lublinie będzie formalnością.
PGE Ekstraliga. GKM Grudziądz postraszył w ćwierćfinale Spartę Wrocław
Ciekawiej powinno być za to w rewanżowym starciu GKM-u Grudziądz ze Spartą Wrocław. W piątek na własnym torze 50:40 wygrali wrocławianie, ale nie jest to zaliczka pozwalająca im spokojnie czekać na mecz na stadionie klubu z województwa kujawsko-pomorskiego, który pierwszy raz w historii zakwalifikował się do fazy play off. Wicemistrzowie Polski dysponowali znakomitym Artiomem Łagutą, który wywalczył komplet punktów, ale pozostali zawodnicy jeździli w kratkę. Zawiódł przede wszystkim Maciej Janowski – indywidualny mistrz Polski przywiózł dla swojej drużyny tylko pięć punktów i nie został nawet desygnowany do biegów nominowanych.
Czytaj więcej
Po raz pierwszy od pięciu lat Bartosz Zmarzlik nie zakwalifikował się do półfinału Grand Prix na żużlu. Rundę w Cardiff wygrał Brytyjczyk Daniel Bewley.
W fazie zasadniczej GKM wygrał u siebie ze Spartą 51:39. Gdyby taki wynik powtórzył się w rewanżu, awans do półfinału... uzyskałyby prawdopodobnie oba zespoły. W PGE Ekstralidze w trzech ćwierćfinałach rywalizuje bowiem tylko sześć drużyn – dalej awansują nie tylko zwycięzcy, ale też najlepsza z przegranych ekip, tzw. lucky loser. W ubiegłym sezonie Apator Toruń nie wygrał żadnego meczu ćwierćfinałowego i półfinałowego, a do wywalczenia brązowego medalu wystarczyło mu jedyne zwycięstwo w play offach w konfrontacji o trzecie miejsce.