Polak i Szwed najpierw stoczyli ciekawą walkę w bezpośrednim pojedynku w fazie zasadniczej, ale prawdziwym majstersztykiem w wykonaniu Lindgrena był finał. Zmarzlik lepiej wystartował spod taśmy i prowadził przez trzy okrążenia, ciągle kąsany przez rywala. Przy wjeździe na czwarte 38-latek, broniący w Grand Prix srebrnego medalu, mocno napędził się po zewnętrznej i wcisnął się między Zmarzlika a bandę. Pokonać polskiego mistrza na dystansie, po zewnętrznej a dodatkowo w Gorzowie, na jego macierzystym owalu — to wydawało się mało prawdopodobne. Doświadczony Szwed był tak ucieszony z wygranej, że aż przewrócił się, celebrując zwycięstwo jadąc na jednym kole.