Zmarzlik startował w Grand Prix na PGE Narodowym już po raz ósmy. Choć po drodze cztery razy wywalczył mistrzostwo świata, to w stolicy nie wygrał jeszcze nigdy. Podobnie jak żaden Polak — najbliżej był Maciej Janowski, który w latach 2017-2018 zajmował drugie miejsce. Teraz dołączył do niego i najbardziej utytułowany w historii polski żużlowiec. — Ponownie tu nie wygrałem, ale robię krok po kroku — ocenił swój występ. — Jestem szczerze zadowolony, bo to jest dla mnie generalnie trudny obiekt, mimo że trochę tych medali już mam. Proszę kibiców o cierpliwość. Może kiedyś ta wygrana nadejdzie. Robię to, co kocham i to mi daje satysfakcję — mówił po zawodach w rozmowie z TTV.
Najlepszy w Warszawie okazał się tym razem Australijczyk Jason Doyle, który w lidze, w barwach GKM-u Grudziądz rozczarowuje, ale w mistrzostwach świata na razie prezentuje formę z 2017 roku, gdy wywalczył złoto w cyklu. Dwa tygodnie temu, na inaugurację SGP w Chorwacji był drugi. Teraz wygrał fazę zasadniczą, tylko raz oglądając plecy rywala (Fredrika Lindgrena, zeszłorocznego triumfatora, który tym razem zajął odległą pozycję), następnie półfinał, a w finale wygrał start i pomimo zażartych ataków Zmarzlika dowiózł zwycięstwo do mety. Polak ambitnie ścigał go przez cztery okrążenia, ale bez powodzenia.
Jason Doyle na podium Grand Prix na PGE Narodowym w Warszawie
Na najniższym stopniu podium w Warszawie stanął Brytyjczyk Robert Lambert, a ostatni w finale do mety dojechał Słowak Martin Vaculik. W finałowej stawce nie znalazł się żaden z wcześniejszych triumfatorów stołecznej rundy.
Speedway Grand Prix na stadionie PGE Narodowym. Udany występ Szymona Woźniaka
Mimo braku zwycięstwa, Zmarzlik może uznać Grand Prix na PGE Narodowym za udane, podobnie jak Szymon Woźniak. Drugi najlepszy z Polaków awansował do półfinału, w którym jednak był ostatni, choć początkowo jechał na drugim miejscu, za Zmarzlikiem, na trzecim okrążeniu wcisnął się przed niego Vaculik, z czego skorzystał jeszcze Daniel Bewley. — Trochę brakuje cwaniactwa, orientacji w terenie, trochę się jeszcze gubię, jak jechać po równaniu toru — przyznał po zawodach żużlowiec Stali Gorzów. — Jestem zadowolony, choć wiem, że stać mnie na więcej. Jest potencjał we mnie, w sprzęcie i w teamie — podkreślił przed kamerami.