Teraz Novak Djoković

Djoković będzie finałowym rywalem Francuza Jo-Wilfrieda Tsongi. Serb wygrał z Federerem 7:5, 6:3, 7:6 (7-5). W nocy z piątku na sobotę o tytuł grały Rosjanka Maria Szarapowa i rodaczka Djokovicia Ana Ivanović

Aktualizacja: 26.01.2008 11:27 Publikacja: 26.01.2008 00:19

Teraz Novak Djoković

Foto: AFP

Gdy grali o tytuł w US Open 2007, Szwajcar nie zostawił wątpliwości, że Djoković musi jeszcze poczekać na sukces. Czekanie było krótkie. Cztery miesiące przed 21. urodzinami serbski tenisista zdał w Melbourne egzaminy z tenisowej dorosłości.

Federer w spotkaniu z Djokoviciem dostał niewiele szans, by zmienić wynik. Największą w pierwszym secie, gdy prowadził 5:4 i serwował. Do tej chwili publiczność mogła myśleć, że zobaczy typowy mecz Szwajcara z mocnym rywalem: trochę zaciętej walki i błyskotliwy pokaz tenisowej maestrii w przełomowych momentach. Kto wierzył w przedwojenną magię siódmego, „lacostowskiego” gema, ten mógł liczyć na jej potwierdzenie – Federer przełamał w nim podanie rywala.

Ale Djoković nie tylko nie poddał się, lecz z niezachwianą pewnością siebie grał coraz odważniej. Atakował wtedy, gdy sytuacja wydawała się najtrudniejsza. Efekt: z kolejnych dziesięciu gemów zdobył dziewięć.

Gdy prowadził 5:1 w drugim secie, sprowokował wreszcie zryw sławnego rywala. Było 5:3, gdy temperaturę meczu podniósł sędzia Pascal Maria z Francji, któremu nie spodobało się długie odbijanie piłki o ziemię przez Serba przed serwisem. Ostrzeżenie za przekroczenie 20-sekundowego limitu podziałało jak ostroga. Wygrywający bekhend plus as serwisowy dały Djokoviciowi drugiego seta i przyjemność wymownego spojrzenia w oczy sędziemu.

19 - tyle kolejnych meczów wygrał Federer na kortach w Melbourne przed porażką z Djokoviciem

Trzeci set rozstrzygnął się w tie-breaku. Po drodze były momenty, w których Federer na krótko przypominał dwunastokrotnego mistrza Wielkich Szlemów. Miał nawet piłkę setową przy podaniu Djokovicia, ale wszystkie te zagrożenia, także jedno przełamanie serwisu w tie-breaku, zostały szybko zlikwidowane. To był męski, twardy tenis, dopiero po zwycięstwie Serb uronił kilka łez radości.

Każda przegrana Federera jest wydarzeniem samym w sobie. Porażka tenisisty, który grał w finałach ostatnich dziesięciu turniejów wielkoszlemowych (i wygrał osiem), zapewne sprowokuje pytania, czy to już początek końca ery szwajcarskiego giganta, czy też pościg za rekordem Pete’a Samprasa (14 tytułów) będzie kontynuowany.

Djoković jest faworytem finału. Nie grał wcześniej z Jo-Wilfriedem Tsongą, nie było więc okazji do porównań, ale wyższy ranking i pokonanie numeru 1 na świecie każą stawiać na Djokovicia. Są także opinie, że taki mecz, jaki rozegrał Francuz przeciw Nadalowi, zdarza się raz w życiu.

Gdyby w tenisie decydowały kryteria estetyczne, to należałoby życzyć sukcesu pełnemu fantazji Tsondze. Tak czy inaczej, tytuł zdobędzie tenisista nowego pokolenia, tego, które przestało się bać Federera.

Finał kobiecy Maria Szarapowa – Ana Ivanović jeszcze przed rozstrzygnięciem nazwano „krzyk kontra pisk”. Większość stawiała na Rosjankę.

Byli również tacy, którzy pierwszy wielkoszlemowy finał tych tenisistek (wcześniej grały w półfinale Roland Garros) nazywali pojedynkiem damskiego uroku. Dla nich wynik chyba był obojętny, bo w takich sprawach decyduje gust, a nie rezultat.

MĘŻCZYŹNI – 1/2 finału:

N. Djoković (Serbia, 3) – R. Federer (Szwajcaria, 1) 7:5, 6:3, 7:6 (7-5).

KOBIETY– finał gry podwójnej:

A. Bondarenko, K. Bondarenko (Ukraina) – W. Azarenka, S. Peer (Białoruś, Izrael, 12) 2:6, 6:1, 6:4.

GRA MIESZANA – 1/2 finału:

S. Mirza, M. Bhupathi (Indie) – N. Dechy, A. Ram (Francja, Izrael, 8) 6:4, 6:2; T. Sun, N. Zimonjić (Chiny, Serbia, 5) – Zi Yan, M. Knowles (Chiny, Bahamy, 3) 4:6, 7:5, 10-6.

Novak Djoković, finalista turnieju

Przede wszystkim jestem z siebie bardzo dumny. Pokonałem bez straty seta tenisistę numer 1 na świecie, prawdopodobnie jednego z najlepszych sportowców świata. To jest uczucie, którego nie da się opisać. W dodatku publiczność była za nim, myślę nawet, że miałem czasami dwóch przeciwników. Potrafiłem poradzić sobie z presją w najlepszy z możliwych sposobów. Za tym sukcesem stoi wielka praca, jaką wykonałem przez ostatnie półtora roku.

Roger Federer, pokonany obrońca tytułu

Oczywiście nieraz grałem lepiej. Nie serwowałem tak, jak chciałem, ani nawet tak jak w poprzednich meczach. Djoković wygrał więcej ważnych punktów. Miałem trochę pecha, ale muszę przyznać, że rywal grał dobrze wtedy, gdy musiał. Może to moja wina, bo sam stworzyłem potwora, który musi wygrać każdy turniej. Jestem zmartwiony, lecz gdy oceniam sposób gry i zaangażowanie, to nie mam sobie wiele do zarzucenia. Ten półfinał nie był taki zły.

Gdy grali o tytuł w US Open 2007, Szwajcar nie zostawił wątpliwości, że Djoković musi jeszcze poczekać na sukces. Czekanie było krótkie. Cztery miesiące przed 21. urodzinami serbski tenisista zdał w Melbourne egzaminy z tenisowej dorosłości.

Federer w spotkaniu z Djokoviciem dostał niewiele szans, by zmienić wynik. Największą w pierwszym secie, gdy prowadził 5:4 i serwował. Do tej chwili publiczność mogła myśleć, że zobaczy typowy mecz Szwajcara z mocnym rywalem: trochę zaciętej walki i błyskotliwy pokaz tenisowej maestrii w przełomowych momentach. Kto wierzył w przedwojenną magię siódmego, „lacostowskiego” gema, ten mógł liczyć na jej potwierdzenie – Federer przełamał w nim podanie rywala.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Tenis
Bezlitosna Iga Świątek. Pędzi przez Australian Open jak kolej wysokich prędkości
Materiał Promocyjny
Suzuki e VITARA jest w pełni elektryczna
Tenis
Bez niespodzianek w Australian Open. Faworyci grają dalej, hit na horyzoncie
TENIS
Demonstracja siły! Emma Raducanu bez szans z Igą Świątek w Australian Open
Tenis
Przeminęło z wiatrem. Magdalena Fręch odpadła z Australian Open
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Tenis
Hubert Hurkacz wciąż nie doszedł do siebie. Jest już poza Australian Open
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego