Gra Igi Świątek w tegorocznym Wimbledonie niezmiennie cieszy, tym bardziej, że polska tenisistka pokonała trzecią rywalkę w jeszcze lepszym stylu, niż dwie poprzednie. Od pierwszych piłek pokazała Irinie-Camelii Begu, że żadnego zwalniania ręki nie będzie, będzie solidny serwis poparty szybkością nóg i ostra, precyzyjna gra z różnorodną rotacją piłek.
Na taką Igę nie ma sposobów. Rumunka dość szybko przeszła z fazy waleczności do fazy desperackiego poszukiwania szans na zdobycie paru punktów i uchronienia się od porażki do zera. Ryzyko niespecjalnie się Begu opłaciło, ale ten jeden honorowy gem został zdobyty. W drugim secie było bardzo podobnie, tyle że jednak 0:6.