Żałuję i chciałabym zagrać w finałach Billie Jean King Cup, ale taka decyzja mogłaby mieć negatywne konsekwencje. Gdybym tam wystąpiła, to teraz prawdopodobnie zmagałabym się z kontuzją lub dużym przemęczeniem i nie mogłabym rozpocząć treningów na tyle wcześnie, aby przygotować się do występów w Australii. Granie dla kraju jest największym przywilejem, ale staram się reprezentować Polskę w różny sposób, nie tylko podczas takich turniejów, lecz również pokazując dobrą grę na innych światowych kortach. Nie chcę występować w zawodach, gdy nie mogę dać z siebie 100 proc. Nie jestem tak przygotowana, aby z marszu wejść na kort i wygrać. Sytuacja jest bardziej skomplikowana, niż ludziom się wydaje.
Pozycja w światowym tenisie pozwala mówić i być słyszanym w kwestiach ważnych, jak wojna w Ukrainie czy zdrowie psychiczne. Czy zastanawiała się pani, żeby zabrać głos na tematy, o których jest głośno w Polsce, jak aborcja?
Dużo o tym myślałam, ale nasz kraj jest na tyle podzielony i polityce towarzyszy tak duży ładunek emocjonalny, że opowiedzenie się po którejkolwiek ze stron może mieć konsekwencje, z którymi będę mierzyła się do końca życia, i nie czuję się na to gotowa. Nie czuję się na siłach, aby tłumaczyć połowie kraju, dlaczego wypowiedziałam się tak, a nie inaczej. Jest wiele kwestii, które warto poruszyć. Chciałabym to zrobić, ale sama stworzyłabym sobie wówczas środowisko, które nie pozwoliłoby mi w pełni skoncentrować się na tenisie, a pamiętajmy, że ja jestem przede wszystkim sportowcem, tenisistką. Na tym się znam, to robię, tym staram się dokładać swoją cegiełkę do świata, bo w tym jestem dobra. Stając się adwokatem jednej ze stron, wrzuciłabym zbyt dużo na swoje barki. A wydaje mi się, że i tak staram się robić wiele w kwestiach społecznych.
Kiedy uwierzyła pani, że może być najlepszą tenisistką na świecie?
To był sezon 2021, kiedy utrzymywałam się w drugiej połowie czołowej dziesiątki rankingu. Czułam, że choć mam jeszcze dużo do poprawy i nie dotarłam nawet do jednej czwartej rozwoju tenisowego, to jestem już tak wysoko. Wiedziałam, że mogę celować wyżej. Nigdy nie myślałam jednak o perspektywie bycia pierwszą na świecie. To było zbyt abstrakcyjne. Pracowałam po prostu z tygodnia na tydzień i nie zastanawiałam się nad takimi rzeczami, aż w końcu przyszły. Musiałam nauczyć się z nimi żyć. Moja historia zawsze wyglądała jak krzywa wznosząca, ale w ostatnich dwóch latach wystrzeliłam jak z rakiety. Wykonałam dobrą pracę i sama sobie udowodniłam, jak dużo jestem w stanie znieść oraz przepracować.