Prognozowanie wyników w kobiecym tenisie od lat jest zadaniem niełatwym, ale przynajmniej wedle rankingu i ogólnych nastrojów publiczności nowojorski turniej pań powinien zakończyć się wielkim meczem o tytuł Aryny Sabalenki z Gauff. W kwestii tej drugiej – dzielnej amerykańskiej nastolatki – opinie są zresztą w pełni zgodne: po niedawnym zwycięstwie w Cincinnati (w finale właśnie z Muchovą) dojrzała do sukcesu wielkoszlemowego. Doświadczony Brad Gilbert na ławce trenerskiej to też jej atut.
O tym, co naprawdę w duszy gra Sabalence, do końca nie wie nikt. Białorusinka na kortach Flushing Meadows prezentowała znany atletyzm i dość duży spokój, kwestie polityczne związane z wojną w Ukrainie zręcznie omijała (ale też nie były w USA tak eksponowane jak w Europie).
Czytaj więcej
Iga Świątek przegrała z Jeleną Ostapenko mecz 1/8 finału. Nie obroni tytułu w Nowym Jorku, straci utrzymywane przez 75 tygodni pierwsze miejsce w rankingu WTA, ale wróci do komfortu gry w cieniu liderki
Wizerunek skupionej wyłącznie na sportowej rywalizacji, mocnej i uśmiechniętej dziewczyny Amerykanom raczej się podoba, tym bardziej że od paru miesięcy Aryna wraz z Taylorem Fritzem promują dość popularny w Ameryce rodzaj alkoholu, co zapewne czyni zadanie pozyskiwania kibicowskich serc łatwiejszym. Tenis, tequila i piękne trofeum – brzmi dla niektórych całkiem nieźle.
Półfinały singlistek odbyły się w nocy z czwartku na piątek czasu polskiego.