Mecz Polki z Łotyszką na niebieskim korcie Arthur Ashe Stadium zostanie zapamiętany raczej z powodów konsekwencji, jakie przyniósł, a nie z racji znakomitego poziomu gry obu pań. Jak gra i zachowuje się Jelena Ostapenko, każdy kibic wie: gdy zacznie trafiać potężnie uderzanymi piłkami w pobliże linii, nie ma wielu rywalek, które wytrzymują ten ostrzał. Gdy ktoś potrafi skutecznie skontrować tę siłę, może doczekać chwil, gdy Łotyszka nagle traci impet i punkty.
Iga Świątek - Jelena Ostapenko: Łotyszka czwarty raz z rzędu była lepsza od Polki
Iga Świątek w pierwszym secie zupełnie dobrze potrafiła przeciwstawić się tej agresji, w kolejnych już nie i przegrała 6:3, 3:6, 1:6 przedłużając pasmo porażek z Ostapenko do czterech i dając niektórym mediom powód, by tę niewygodną rywalkę nazywać koszmarem lub przekleństwem, choć na takie określenia bitna Jelena raczej nie zasługuje.
W niedzielnym meczu po prostu znów zagrała lepiej od Igi i była wzorcem konsekwencji – jak zaplanowała spychanie Polki do obrony, tak spychała, jak miała stosować siłowe metody gry – stosowała. W końcu trafiła na chwilę, gdy to nasza mistrzyni pogubiła się w szukaniu dobrych odpowiedzi i przegrała, co nie znaczy, że za kilka miesięcy nie znajdzie metody na rewanż.
Czytaj więcej
- Moja praca nie jest po to, aby osiągać szczyty. Najcenniejszym, co mogę robić, to wykonywać ją skutecznie oraz jakościowo niezależnie od tego, kto do mnie przychodzi: wielki mistrz z pierwszych stron gazet, junior czy dziecko - mówi Daria Abramowicz, psycholożka sportu współpracująca na co dzień z Igą Świątek.
Skutki jednak są głośne: świat tenisa będzie miał od następnego poniedziałku nową liderkę, niezależnie od końcowych rozstrzygnięć będzie nią Aryna Sabalenka, Iga Świątek znajdzie się na drugim miejscu i trzeba będzie jeszcze wielu tygodni, by do tej rywalizacji dołączyły inne panie.