Następny tydzień przyniósł rywalizację w Gaibie (wygrała Tatjana Maria), Birmingham (Jelena Ostapenko) i najbardziej znaczącą (WTA 500) w Berlinie – gdzie zwyciężyła dwukrotna mistrzyni Wimbledonu (2011 i 2014) Petra Kvitova, która bardzo skromnie stwierdziła, że choć pokonała po drodze Karolinę Pliskovą, Caroline Garcię, Aleksandrową i Donnę Vekić, to nie jest kandydatką do wimbledońskiej wygranej w tym roku, bo Wielki Szlem to jednak zupełnie inna sprawa.
Niepewna forma Aryny Sabalenki
W stolicy Niemiec wreszcie pokazały się na trawie Aryna Sabalenka i Jelena Rybakina, lecz obie przegrały już w drugiej rundzie (odpowiednio – z Kudermietową i Vekić). Białorusinka zniknęła z kortów przed Wimbledonem, media w zastępstwie dostały tylko jej wypowiedzi w serialu Netfliksa „Break Point”, które wiązały się ze skutkami wojny w Ukrainie. O jej formie sportowej wiadomo obecnie niewiele.
Rybakina, czyli mistrzyni poprzedniego Wimbledonu, miała grać w tym tygodniu w Eastbourne, ale zrezygnowała w ostatniej chwili, twierdząc, że z powodu skutków infekcji wirusowej, jaką przebyła w Paryżu, nadal nie jest w pełni sprawna i zdrowa, więc musi przedłużyć odpoczynek. Do gry w nadmorskim mieście zgłosiło się jednak sporo innych mocnych tenisistek – są wśród nich Jessica Pegula, Coco Gauff (z nowym hiszpańskim trenerem Perem Ribą), finalistka Wimbledonu z ubiegłego roku Ons Jabeur, Daria Kasatkina oraz Garcia, więc może ta próba pokaże zarys spodziewanej hierarchii podczas spotkań w najbliższym Wielkim Szlemie.
Djoković w ukryciu
Męski tenis na zielonych dywanach przyniósł sukcesy Francesa Tiafoe w Stuttgarcie, Tallona Griekspoora w ’s-Hertogenbosch, a następnie Carlosa Alcaraza w londyńskim Queen’s Clubie oraz Aleksandra Bublika w Halle. Efektowne zwycięstwo Hiszpana w szacownym klubie w West Kensington (pierwsze na trawie) oznacza powrót Carlitosa na szczyt rankingu i wznowienie sugestii, czy Alcaraz jest dziś jedynym odpowiednio silnym kandydatem młodego pokolenia do zdetronizowania Novaka Djokovicia – nawet już w Wimbledonie. Wprawdzie lekcja pokory, jaką dał Serb młodzieńcowi z El Palmar w Paryżu, była sroga, ale Alcaraz wciąż pokazuje ogromną ochotę do wygrywania i niezłomną żywotność. W finale w Queen’s prosił wprawdzie o pomoc medyczną, ale uznał, że z nogą wszystko jest w porządku.
Sukces Bublika w Halle był raczej niespodziewany, bo choć to tenisista utalentowany, to raczej słynął z głoszenia umiarkowanej radości z uprawianego zawodu („Gram tylko dla pieniędzy…”). Pokonał w finale Andrieja Rublowa, a wcześniej wykruszyli się Daniił Miedwiediew i Stefanos Tsitsipas, więc kto wie, co się stanie, jeśli Bublik uwierzy, że może dać z siebie nieco więcej.
Panowie w tym tygodniu grają jeszcze w mniejszych turniejach na Majorce (na szczycie drabinki Tsitsipas) i w Eastbourne (Taylor Fritz).