We wszystkich zapowiedziach obecnego sezonu na trawie w słowach Igi powtarzała się fraza o tym, że na tenis na zielonej murawie wciąż nie jest jej specjalnością, że trzeba dni i tygodni, może nawet lat, by zyskała rutynę i pewność siebie w skutecznym odbijaniu piłek na tej kapryśnej nawierzchni.
Młody turniej w starym uzdrowisku Bad Homburg w Hesji, miejscu historycznym dla niemieckiego, może nawet europejskiego tenisa (ponoć dzięki krótkiej wizycie szkockiego baroneta Sir Roberta Anstruthera, w miejscowym parku położono kort trawiasty już w 1876 roku – prawdopodobnie pierwszy na kontynencie), może być dobrym miejscem tej nauki.
Czytaj więcej
Iga Świątek wygrała turniej Roland Garros po trzymającym w napięciu do ostatniej piłki meczu z Karoliną Muchovą.
Z jednej strony – budowę współczesnych turniejowych kortów nadzorowali fachowcy z wimbledońskiego All England Lawn Tennis Club, z drugiej – napięcia związane z bardzo trudnymi rywalkami nie są duże (turniej ma rangę WTA 250), chociaż pierwsza rywalka akurat grę na trawie lubi i ma do niej dryg. Tatjana Maria jeszcze w niedzielę grała (i przegrała w trzech setach) finał turnieju WTA 125 we włoskiej miejscowości Gaiba, ale zdążyła na poniedziałkowy wieczorny mecz z Polką i dała pokaz niemałej fachowości, zwłaszcza w pierwszym secie, gdy odrobiła stratę przełamania i zwyciężyła w końcówce korzystając ze szczodrego rozdawnictwa punktów przez Igę.
Drugi set zaczął się podobnie – polska tenisistka szybko objęła prowadzenie 3:1, ale tym razem jej silne forhendy wreszcie odzyskały celność na dłużej i serwis nie zawodził. Decydujący set pokazał, że z piłki na piłkę Iga Świątek się rozpędza, chyba nieco zmęczona Niemka nie stawiała już wielkiego oporu. Wynik 5:7, 6:2, 6:0 potwierdza tę tezę.