Trzy singlowe mecze, trzy wygrane, taki polski bilans dnia w Wielkim Szlemie nie zdarza się często. Dobry początek zrobiła Iga Świątek, która wygrała w drugiej rundzie z Kolumbijką Camilą Osorio (84 WTA) 6:2, 6:3 i choć potem chwaliła rywalkę za odwagę, mądre decyzje i walkę do ostatniej piłki, to wspominać tej wygranej zapewne długo nie będzie. Jeśli już, to chyba tylko po to, by zauważyć, że najsłabszy w jej grze był serwis.
Cristina Bucsa, rywalka Polki w trzeciej rundzie, nie jest tenisistką znaną, z punktu widzenia Igi można nawet powiedzieć, że jest z innego świata. W tym tygodniu debiutowała w pierwszej setce rankingu WTA, co przyjęła obojętnie, twierdząc, że nie jest to dla niej stratosferyczne przeżycie, a różnica między kwalifikacjami oraz grą w turnieju głównym Wielkiego Szlema nie taka znowu wielka.
Hiszpanka z Mołdawii
W Nowy Rok obchodziła 25. urodziny. Do Hiszpanii przybyła z Kiszyniowa jako trzyletnia dziewczynka, gdy rodzice postanowili wyjechać na zawsze z Mołdawii. Tak znalazła się w kantabryjskim mieście Torrelavega, tam karierę sportową ukształtował jej tata Ion Bucsa, przed laty biatlonista i biegacz narciarski, nawet olimpijczyk (choć bez sukcesów) z Nagano i Salt Lake City.
Ojciec jest jej trenerem także dziś, ma chyba jakieś pojęcie o tej pracy, bo Cristina robi postępy, nawet jeśli częściej startowała w turniejach ITF niż w cyklu WTA.
Czytaj więcej
Kontuzjowany hiszpański mistrz przegrał mecz drugiej rundy z Amerykaninem Mackenzie McDonaldem 4:6, 4:6, 5:7.