Wenezuela ma z racji sportowych wyborów Garbine Muguruzy trochę żal. Dziewczyna zasadniczo wyrosła na mistrzynię rakiety na kortach w Barcelonie, ale urodziła się przecież w Guatire, stan Miranda, jakieś pół godziny drogi autem do stolicy – Caracas. Mama – pani Scarlet Blanco, krew miejscowa, tylko tata Jose Antonio Muguruza przyjezdny.
Przyleciał wiele lat temu do Wenezueli z Kraju Basków, osiadł, założył rodzinny biznes w branży metalurgicznej – tak pisze się oficjalnie, mniej oficjalnie – stworzył firmę spawalniczą, specjalność: łączenie rur miedzianych i budowa zbiorników na gaz. Z panią Scarlet najpierw mieli dwóch synów. Asiera wychowali na inżyniera, Igora na ekonomistę. Obu dali rakiety tenisowe do rąk, chłopcy po amatorsku grali, ale dopiero najmłodsze dziecko, córka Garbine, podeszło do sportu z właściwym entuzjazmem.