Gra na klasycznych kortach z ceglanej mączki jest dla wielu osób najbardziej ciekawą odmianą tenisa. Jeśli do takich kortów dodamy świetną pogodę, dobrze zachowane historyczne otoczenie, piękną nadmorską lokalizację, wyrobioną publiczność z byłymi i obecnymi międzynarodowymi gwiazdami sportu, ważnymi postaciami kultury i polityki oraz arystokracją na trybunach to otrzymamy właśnie turniej w Monte Carlo.
Kibice bardzo go lubią, lubią tu także startować tenisiści, zwłaszcza ci, którzy na korty mogą przyjść z domu na piechotę lub dojechać parę przecznic samochodem.
Tenis w księstwie Monaco ma bogatą tradycję – cztery lata temu turniej obchodził swoje stulecie. Ta tradycja wyłoniła kilku wybitnych mistrzów gry na czerwonej mączce.
W Monte Carlo zawsze pamiętani i wspominani z podziwem będą Ilie Nastase, Guillermo Vilas, Bjoern Borg, Thomas Muster, Gustavo Kuerten, Juan Carlos Ferrero czy Rafael Nadal. Równie ciekawa jest także lista sław, które nie wygrały tego wyjątkowego śródziemnomorskiego turnieju, są na niej m.in. Stefan Edberg, Boris Becker, Pete Sampras i Roger Federer.
Polskie sukcesy też tu widziano. Władysław Skonecki zwyciężał dwukrotnie przed erą „open”: w 1953 roku w finale z Jaroslavem Drobnym, dwa lata później z Budge’em Patty. Wojciech Fibak w 1976 roku dotarł do finału i przegrał dopiero z Vilasem. W tym samym roku zwyciężył w deblu z Niemcem Karlem Meilerem.