Weterani powinni się bać Zvereva

Zwycięstwo Alexandra Zvereva w Finale ATP Tour uzasadnia pytanie, czy w przyszłym roku będzie on stałym zagrożeniem dla znacznie starszych liderów światowego rankingu.

Publikacja: 19.11.2018 18:24

Alexander Zverev po triumfie w Londynie

Alexander Zverev po triumfie w Londynie

Foto: AFP, Glyn Kirk

Niemiec ma 21 lat i zakończy rok na miejscu czwartym, a przed nim są sami trzydziestolatkowie. Dwóch z nich – Rogera Federera i Novaka Djokovicia – Zverev pokonał w Londynie, tego drugiego upokorzył w finale 6:4, 6:3, choć Serb był murowanym faworytem, bo w drugiej połowie roku i już w Masters grał znakomicie.

Co najważniejsze, Zverev wcale nie wygrał z Djokoviciem, który przeżył nagłe załamanie formy, on po prostu z bezczelnością właściwą młodości pokazał drzwi liderowi światowego tenisa. Djoković po pół roku w stanie łaski znów poczuł, że nie jest nieśmiertelny.

Zverev to pierwszy Niemiec, który awansował do finału Masters od roku 1996, gdy Boris Becker i Pete Sampras rozegrali w Hanowerze jeden z najlepszych meczów dekady, a Niemiec po porażce wypowiedział wielokrotnie cytowane zdanie: „Grałem najlepiej w życiu, ale to nie wystarczyło do zwycięstwa". Zverev takiej goryczy przeżywać nie musiał – zagrał mecz życia i wygrał.

Gdy pogrzebać w pamięci, przychodzi do głowy przede wszystkim jedno skojarzenie – US Open 2000. Dwudziestoletni wówczas Rosjanin Marat Safin w trzech setach zdemolował wielkiego Pete'a Samprasa i wydawało się, że zaczyna wielką karierę. Rzeczywiście, była ona nie najgorsza, ale na kolejny i ostatni wielkoszlemowy triumf Rosjanina (Australian Open) trzeba było czekać aż pięć lat. Być może byłoby inaczej, gdyby nie to, co Safin powiedział kiedyś w Paryżu podczas Roland Garros w rozmowie z Wojciechem Fibakiem: „Tenis rujnuje mi życie".

Zverev to zapewne trochę inne tenisowe zwierzę, też z pochodzenia Rosjanin, ale chyba w większym stopniu Niemiec. Jednak on również miewał już kłopoty ze sportową dyscypliną. Wskazówką, jaka czeka go przyszłość, może być to, jak długo wytrzyma przy nim jako mentor Ivan Lendl, znany z tego, że poważnie traktuje tylko tych, którzy równie poważnie traktują jego.

Najlepszym dowodem tego, jak kończy się poluzowanie reżimu, flirt z doradcami szarlatanami jest Djoković. Na początku roku był cieniem dawnego bezglutenowego robocopa, a potem wrócił do ciężkiej pracy, trenera Marjana Vajdy i znów stał się prawie niezwyciężony, dopóki w Londynie nie dopadł go Zverev.

Djoković, pomimo porażki, pozostał liderem światowego rankingu, drugi na koniec roku będzie Rafael Nadal, trzeci Federer, a czwarty Zverev. Wszyscy, którzy wyprzedzają Niemca, to weterani po zdrowotnych przejściach. Właśnie oni plus Andy Murray, którego sportowy los po operacji biodra jest nieznany, obolały Juan Martin Del Potro i też wracający po kontuzji Stan Wawrinka to elita męskiego tenisa, do której wdzierają się Zverev, Austriak Dominic Thiem, Rosjanin Karen Chaczanow, Grek Stefanos Tsitsipas, Chorwat Borna Corić.

Liderem tego młodzieżowego peletonu bez wątpienia jest Zverev, który jednak zaskakująco słabo spisywał się w turniejach wielkoszlemowych (tylko raz awansował do ćwierćfinału, w tegorocznym Roland Garros). W przyszłym roku powinien to zmienić, oczywiście o ile tenis nie zrujnuje mu życia.

Tenis
Novak Djoković i Andy Murray: pół roku i koniec współpracy
Tenis
Szybkie pożegnanie z Rzymem. Iga Świątek zaliczy bolesny spadek w rankingu
Tenis
Jak Aryna Sabalenka wyciągnęła pomocną dłoń do Igi Świątek
Tenis
Iga Świątek nie obroni tytułu w Madrycie i może zanotować spadek w rankingu. Co dzieje się z Polką?
Tenis
Iga Świątek broni tytułu w Madrycie. Już na początku szansa na rewanż