Ręka prawie nie boli, ale zwycięstwo czuję w nogach

Chcę się skupić na pierwszej rundzie, jeśli wygram, to na drugiej i tak dalej. Dziś nie myślę o półfinałach czy finałach - mówi Agnieszka Radwańska, najlepsza polska tenisistka

Publikacja: 23.06.2008 05:49

Agnieszka Radwańska w Wimbledonie gra dziś z Czeszką Ivetą Benesovą

Agnieszka Radwańska w Wimbledonie gra dziś z Czeszką Ivetą Benesovą

Foto: AFP

Rz: Jak smakuje czwarte zwycięstwo w turnieju WTA?

Agnieszka Radwańska: Sukces jest porównywalny z poprzednimi, ale dawno nie grałam tak ciężkiego turnieju jak w Eastbourne. Od początku miałam trudne mecze. Od drugiej rundy do finału wszystkie na styk. Trochę byłam zaskoczona tym zwycięstwem, bo przyszło po dziesięciu dniach przerwy po kontuzji w Paryżu. Przez ból ręki praktycznie nie mogłam grać. Myślałam, że zagram jeden mecz i przyjadę do Londynu. Wyszło zupełnie inaczej.

Czy to zwycięstwo nie kosztowało pani zbyt wiele zdrowia?

Na pewno czuję je w nogach. Zmęczona jestem bardzo, mięśnie mam tak nabite, że ledwie wchodzę po schodach. Ale ręka prawie nie boli, jest znacznie lepiej. Opatrunek wciąż jest jednak taki sam, owijam go dodatkowo na mecze, by się lepiej trzymał.

Próbowała pani przełożyć swój poniedziałkowy mecz z Ivetą Benesovą na wtorek?

Tak, prosiliśmy o przełożenie, ale tu obowiązują wimbledońskie prawa, wiadomo, że jak gra cała połówka drabinki, to nie ma żadnych wyjątków.

Czy robi na pani wrażenie siódma pozycja w kolejce do zwycięstwa w rankingu bukmacherów?

Ja o tym nie myślę, czy jestem siódma, piętnasta czy setna do zwycięstwa. Chcę się skupić na pierwszej rundzie, jeśli wygram, to na drugiej i tak dalej. Dziś nie myślę o półfinałach czy finałach.

A o miejscu w pierwszej dziesiątce rankingu WTA?

Na to bardziej zwracam uwagę. Wiadomo, o co idzie walka. Marion Bartoli ma w Wimbledonie więcej punktów do obrony – 700 to naprawdę wiele, a ja już swoje w praktyce obroniłam w Eastbourne. Nawet gdyby mi się nie powiodło, to nie spadnę.

Co pani wie o pierwszej wimbledońskiej rywalce Ivecie Benesovej?

Ostatni sezon grała dobrze na ziemi. Nawet zrobiła postępy, widać to było w Paryżu. Jak gra na trawie, nie wiem.

Ostatni sukces dowodzi, że może pani wygrywać na każdej nawierzchni? Czuje pani swoją wszechstronność?

Mogę powiedzieć, że tak. Zauważyłam, że gdy ktoś mnie pyta, jaka jest moja ulubiona nawierzchnia, za każdym razem odpowiadam inaczej, bo właściwie jest mi wszystko jedno. Na każdej trzeba sobie radzić.

Rz: Jak smakuje czwarte zwycięstwo w turnieju WTA?

Agnieszka Radwańska: Sukces jest porównywalny z poprzednimi, ale dawno nie grałam tak ciężkiego turnieju jak w Eastbourne. Od początku miałam trudne mecze. Od drugiej rundy do finału wszystkie na styk. Trochę byłam zaskoczona tym zwycięstwem, bo przyszło po dziesięciu dniach przerwy po kontuzji w Paryżu. Przez ból ręki praktycznie nie mogłam grać. Myślałam, że zagram jeden mecz i przyjadę do Londynu. Wyszło zupełnie inaczej.

Tenis
Roland Garros. Iga Świątek awansowała z problemami, ale schody dopiero się zaczną
Materiał Promocyjny
VI Krajowe Dni Pola Bratoszewice 2025
Tenis
Magdalena Fręch żegna się z Roland Garros. W Paryżu została nam już tylko Iga Świątek
Tenis
Roland Garros. Iga Świątek nie ma litości dla Emmy Raducanu. Jest awans do trzeciej rundy
Tenis
Roland Garros. Samba w Paryżu, rewelacyjny nastolatek wysłał Huberta Hurkacza do domu
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
Tenis
Roland Garros: Popis Magdy Fręch, niebawem gra Iga Świątek
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont