Dyskusja trwała od kilku miesięcy, wywołały ją przede wszystkim znane przypadki Sereny Williams i Wiktorii Azarenki, które powróciwszy do gry po urodzeniu dzieci straciły ochronę rankingową (Serena spadła z pierwszego miejsca na 451.) i choć osiągały przed ciążą znakomite rezultaty, to powrót na szczyt okazał się nawet dla tych wielkich mistrzyń zadaniem wyjątkowo trudnym.
W duchu wyrównania szans i wsparcia tenisistek, które zdecydowały się na macierzyństwo w trakcie kariery zawodowej, WTA uznało że od 1 stycznia 2019 roku warto zmienić zasady i dodać zapis o specjalnej, trzyletniej ochronie rankingu tenisistki, która urodziła dziecko.
Ochrona rankingu dotyczyła wcześniej tylko tenisistek przewlekle kontuzjowanych – można było „zamrozić" miejsce w klasyfikacji WTA, jeśli przerwa na leczenie trwała więcej, niż pół roku (nie więcej, niż dwa lata) i w chwili rozpoczęcia przerwy w startach zawodniczka była klasyfikowana wśród trzystu najlepszych singlistek świata (lub dwustu deblistek).
Po powrocie do gry tenisistka mogła wykorzystać swój dawny ranking w ośmiu turniejach WTA w ciągu roku. Obecnie zwiększono liczbę tych turniejów do 12, a tenisistkom-matkom wydłużono czas wykorzystania rankingu chronionego do 3 lat od dnia urodzenia dziecka. Dodatkowo, panie korzystające z tego udogodnienia (po ciąży lub kontuzji) będą miały pewność, że w pierwszej rundzie turnieju nie zagrają z tenisistką rozstawioną.
Opinie na temat tej zmiany były podzielone, nie wszystkie tenisistki uznały ją za celową, nawet Azarenka miała wątpliwości, także Johanna Konta i Petra Kvitova. Głosów wsparcia było jednak sporo, także ze strony dawnych sław: Martiny Navratilovej i Billie-Jean King. Tenisistek-matek w WTA Tour nie jest wiele, ostatnio dzieci rodziły, oprócz Williams i Azarenki, Tatjana Maria, Kateryna Bondarenko i Mandy Minella.