Polskie porażki

W turnieju singlowym została nam już tylko Agnieszka Radwańska. Mecze pierwszej rundy przegrali jej siostra Urszula oraz Łukasz Kubot

Aktualizacja: 27.05.2009 09:40 Publikacja: 27.05.2009 02:52

Serena Williams

Serena Williams

Foto: AFP

Od ćwierć wieku żaden polski tenisista w Paryżu nie grał tak dobrze jak Kubot przez pięć gemów pierwszego seta meczu z Serbem Wiktorem Troickim (5:0). Niestety, potem spadł deszcz, zawodnicy zeszli do szatni i stan łaski się skończył, a zaczęła ciężka praca. Kubot przegrał 6:3, 3:6, 4:6, 7:6 (7-4), 3:6, ale rzadko było widać, że w rankingu ATP dzieli go od rywala ponad sto miejsc (Serb – 32., Polak – 142.). Po trzecim gemie Troicki krzyknął coś po serbsku, ale wszyscy zrozumieli jedno słowo: „debil”. Wiktor był wobec siebie zbyt krytyczny, powinien raczej krzyknąć „brawo” i popatrzeć z uznaniem na rywala.

Po dwugodzinnej przerwie Polak siłą rozpędu dojechał do mety pierwszego seta, ale nie był to już ten sam chłopak sprzed deszczu. Drugiego i trzeciego seta przegrał, dał się wciągnąć w nużącą grę Serba, bywały też gemy, w których Troicki wszystkie punkty zdobywał po błędach Kubota. Jedyne, co wciąż udawało się Polakowi wspaniale, to skróty. W trzecim secie przy stanie 4:4 i serwisie Kubota najpierw było 40:0 dla Troickiego, potem równowaga, ale niestety to Serb wygrał. Gdyby ten gem potoczył się inaczej, mecz mógł być inny i jego koniec też.

Jedno jest pewne – Łukasz Kubot może pojechać do Serbii na wakacje i zostanie tam potraktowany godnie. Był niedawno w finale turnieju ATP w Belgradzie (przegrał dopiero z Novakiem Djokoviciem), a teraz walczył długo z serbską rakietą nr 2. Jest w dobrej formie, więc możemy się spodziewać, że w parze z Austriakiem Oliverem Marachem zajdzie w deblu równie daleko jak podczas Australian Open (byli w półfinale).

Niewiele dobrego można natomiast napisać o meczu Urszuli Radwańskiej z Belgijką Yaniną Wickmayer. Są prawie w tym samym wieku, w rankingu WTA dzieli je niewiele (Belgijka – 63., Polka – 76.), ale na korcie, w drugim i trzecim secie grała pani profesor z uczennicą. Wynik mówi wszystko: 4:6, 6:3, 6:0 dla Wickmayer.

Panna Urszula po meczu narzekała na chamskich belgijskich kibiców i przyznała, że nie lubi i chyba nigdy nie polubi kortów ziemnych, choć ojciec twierdzi, że ta blokada jest przede wszystkim w głowie córki. Powiedziała też na szczęście, że w trzecim secie rywalka grała świetnie i nie mogła nic na to poradzić.

Z paryskiej perspektywy widać jeszcze wyraźniej, kogo niedawno gościliśmy w Warszawie. Na konferencji prasowej Marii Szarapowej było tłoczno jak w metrze w godzinach szczytu. Wszyscy zauważyli to samo – wróciła bardziej refleksyjna gwiazda w porównaniu z czasami, gdy o wszystkim decydował jej ojciec. – Mogłam wyjechać gdzieś na wyspę, siedziałabym w tej chwili koło basenu z drinkiem w ręku. Nigdy nie miałam okazji, by cieszyć się zwykłymi życiowymi sprawami. Gdy przestałam grać z powodu operacji, zobaczyłam inny świat. Ale nie było wątpliwości - wracać czy nie. Brakowało mi tenisa i tego co się czuje, gdy prowadzą cię na kort, a 20 tysięcy ludzi czeka - powiedziała Rosjanka.

Kto chce niech wierzy w tę nową Marię – dojrzalszą, bardziej świadomą siebie i świata kobietę, a nie tylko inaczej promowaną divę sportowego biznesu. Jedno nie zmieniło się bez wątpienia: Szarapowa wciąż jest na korcie bardzo seksowna, wizualnie i akustycznie. Sławny angielski aktor sir Peter Ustinov powiedział po wimbledońskim triumfie jęczącej nastolatki, że nie zazdrości sąsiadom Marii w jej noc poślubną. Ta uwaga wciąż jest aktualna, choć jęki spowszedniały.

Do drugiej rundy awansował debel Klaudia Jans – Alicja Rosolska, a dziś w grze podwójnej wystąpią Agnieszka i Urszula Radwańskie oraz rozstawieni z nr 6 Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski.

[ramka][b]Łukasz Kubot, najlepszy polski tenisista[/b]

Troicki przyjechał do Paryża w bardzo dobrej formie, po zwycięstwie w drużynowym Pucharze Świata. W kluczowych momentach serwował fantastycznie. Mnie serwis zawiódł przede wszystkim w drugim i trzecim secie. O piątego seta nie mam do siebie pretensji, bo Troicki był po prostu lepszy i zasłużenie wygrał. Bardzo pomogły mi sukcesy w deblu, mam nadzieję, że zagramy w tym roku w turnieju Masters, to jest główny cel. Mój partner Oliver Marach najlepiej gra właśnie na kortach ziemnych. Skończyłem turniej singlowy, miałem szczęście, że się do niego dostałem, a teraz czas na debla. [/ramka]

[ramka][b]Wybrane wyniki I runda[/b]

>KOBIETY: S. Williams (USA, 2) - K. Zakopalova (Czechy) 6:3, 6:7 (5-7), 6:4;

J. Dementiewa (Rosja, 4) - Ch. Scheepers (RPA) 6:4, 6:3; J. Janković (Serbia, 5) - P. Cetkovska (Czechy) 6:2, 6:3; S. Kuzniecowa (Rosja, 7) - C. Feuerstein (Francja) 6:1, 6:4; C. Wozniacki (Dania, 10) - W. Duszewina (Rosja) 4:6, 7:5, 6:1; A. Medina Garrigues (Hiszpania, 18)

- J. Makarowa (Rosja) 6:2, 5:7, 6:0; A. Wozniak (Kanada, 24) - M. Niculescu (Rumunia) 6:4, 4:6, 6:3; V. Razzano (Francja)

- D. Hantuchova (Słowacja) 6:3, 6:3; G. Woskobajewa (Kazachstan) - S. Mirza (Indie) 6:4, 7:6 (7-3); S. Bammer (Austria, 28) - N. Dechy (Francja) 6:3, 7:6 (7-1);

V. Ruano (Hiszpania) - N. Vaidisova (Czechy) 6:4, 6:3; Y. Wickmayer (Belgia)

- U. Radwańska (Polska) 4:6, 6:3, 6:0. Debel - I runda: K. Jans, A. Rosolska (Polska) - M. Jugic-Salkic, T. Puczek (Bośnia i Hercegowina, Białoruś) 6:4, 6:3.

>Mężczyźni: N. Djoković (Serbia, 4) - N. Lapentti (Ekwador) 6:3, 3:1-krecz; J.M. Del Potro (Argentyna, 5) - M. Llodra (Francja) 6:3, 6:3, 6:1; J.W. Tsonga (Francja, 9) - J. Benneteau (Francja) 6:4, 3:6, 6:3, 6:4; G. Monfils (Francja, 11) - B. Reynolds (USA) 6:2, 6:3, 6:1; L. Mayer (Argentyna) - J. Blake (USA, 15) 7:6 (8-6), 7:5, 6:2; T. Robredo (Hiszpania, 16) - A. Mannarino (Francja) 6:2, 6:1, 6:2; M. Gonzalez (Argentyna) - M. Fish (USA, 22) 6:3, 1:6, 6:4, 7:6 (7-4); P. Kohlschreiber (Niemcy, 29) - B. Tomic (Australia) 6:1, 6:2, 6:2; M. Gicquel (Francja) - R. Schuettler (Niemcy, 27) 6:0, 6:0, 6:4; J. Monaco (Argentyna) - M. Baghdatis (Cypr) 6:3, 6:2, 6:4; J.C. Ferrero (Hiszpania) - I. Ljubicić (Chorwacja) 2:6, 6:4, 6:4, 3:6, 6:3; T. Haas (Niemcy) - A. Pavel (Rumunia) 6:1, 6:4, 6:4; A. Seppi (Włochy) - G. Garcia-Lopez (Hiszpania) 6:3, 6:3, 6:1;V. Troicki (Serbia)

- Ł. Kubot (Polska) 3:6, 6:3, 6:4, 6:7 (4-7), 6:3. [/ramka]

Od ćwierć wieku żaden polski tenisista w Paryżu nie grał tak dobrze jak Kubot przez pięć gemów pierwszego seta meczu z Serbem Wiktorem Troickim (5:0). Niestety, potem spadł deszcz, zawodnicy zeszli do szatni i stan łaski się skończył, a zaczęła ciężka praca. Kubot przegrał 6:3, 3:6, 4:6, 7:6 (7-4), 3:6, ale rzadko było widać, że w rankingu ATP dzieli go od rywala ponad sto miejsc (Serb – 32., Polak – 142.). Po trzecim gemie Troicki krzyknął coś po serbsku, ale wszyscy zrozumieli jedno słowo: „debil”. Wiktor był wobec siebie zbyt krytyczny, powinien raczej krzyknąć „brawo” i popatrzeć z uznaniem na rywala.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
Tenis
Przepełniony kalendarz, brak czasu na życie prywatne, nocne kontrole. Tenis potrzebuje reform
Tenis
WTA w Stuttgarcie. Iga Świątek schodzi na ziemię
Tenis
Billie Jean King Cup. Polki bez awansu
Tenis
Billie Jean Cup w Radomiu. Jak wygrać bez Igi Świątek?
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Tenis
Katarzyna Kawa w formie tuż przed turniejem w Radomiu