Od ćwierć wieku żaden polski tenisista w Paryżu nie grał tak dobrze jak Kubot przez pięć gemów pierwszego seta meczu z Serbem Wiktorem Troickim (5:0). Niestety, potem spadł deszcz, zawodnicy zeszli do szatni i stan łaski się skończył, a zaczęła ciężka praca. Kubot przegrał 6:3, 3:6, 4:6, 7:6 (7-4), 3:6, ale rzadko było widać, że w rankingu ATP dzieli go od rywala ponad sto miejsc (Serb – 32., Polak – 142.). Po trzecim gemie Troicki krzyknął coś po serbsku, ale wszyscy zrozumieli jedno słowo: „debil”. Wiktor był wobec siebie zbyt krytyczny, powinien raczej krzyknąć „brawo” i popatrzeć z uznaniem na rywala.
Po dwugodzinnej przerwie Polak siłą rozpędu dojechał do mety pierwszego seta, ale nie był to już ten sam chłopak sprzed deszczu. Drugiego i trzeciego seta przegrał, dał się wciągnąć w nużącą grę Serba, bywały też gemy, w których Troicki wszystkie punkty zdobywał po błędach Kubota. Jedyne, co wciąż udawało się Polakowi wspaniale, to skróty. W trzecim secie przy stanie 4:4 i serwisie Kubota najpierw było 40:0 dla Troickiego, potem równowaga, ale niestety to Serb wygrał. Gdyby ten gem potoczył się inaczej, mecz mógł być inny i jego koniec też.
Jedno jest pewne – Łukasz Kubot może pojechać do Serbii na wakacje i zostanie tam potraktowany godnie. Był niedawno w finale turnieju ATP w Belgradzie (przegrał dopiero z Novakiem Djokoviciem), a teraz walczył długo z serbską rakietą nr 2. Jest w dobrej formie, więc możemy się spodziewać, że w parze z Austriakiem Oliverem Marachem zajdzie w deblu równie daleko jak podczas Australian Open (byli w półfinale).
Niewiele dobrego można natomiast napisać o meczu Urszuli Radwańskiej z Belgijką Yaniną Wickmayer. Są prawie w tym samym wieku, w rankingu WTA dzieli je niewiele (Belgijka – 63., Polka – 76.), ale na korcie, w drugim i trzecim secie grała pani profesor z uczennicą. Wynik mówi wszystko: 4:6, 6:3, 6:0 dla Wickmayer.
Panna Urszula po meczu narzekała na chamskich belgijskich kibiców i przyznała, że nie lubi i chyba nigdy nie polubi kortów ziemnych, choć ojciec twierdzi, że ta blokada jest przede wszystkim w głowie córki. Powiedziała też na szczęście, że w trzecim secie rywalka grała świetnie i nie mogła nic na to poradzić.