Reklama
Rozwiń

Wielkie trzęsienie trawy

Cwetana Pironkowa – Wiera Zwonariowa, Petra Kvitova – Serena Williams w półfinałach Wimbledonu. Miało być zupełnie inaczej

Aktualizacja: 30.06.2010 02:24 Publikacja: 30.06.2010 02:22

Serena Williams

Serena Williams

Foto: AFP

Dwa nazwiska półfinalistek, bułgarskie i czeskie, budzą zdumienie, rosyjskie przyjmuje się neutralnie, tylko ostatnie: Serena Williams, nikogo nie dziwi.

Przebój dnia to zwycięstwo Pironkowej nad Venus Williams. Bułgarka, która w Wimbledonie wygrała przed tym turniejem jeden mecz, którą dwukrotnie na londyńskiej trawie pokonała Agnieszka Radwańska (poza trawą zresztą też), nagle odkryła w sobie pokłady spokoju i siły.

Największą zasługą Pironkowej było to, że nie przestraszyła się nowej sytuacji. Wielkiego kortu nr 1, kilkunastu tysięcy widzów i ich wsparcia dla słabnącej mistrzyni. Po zwycięstwie musiała odpowiadać na pytania o liczbę kortów trawiastych w Bułgarii (zero), akademię, w której trenuje (nie ma akademii, są kluby), i różnice między Sofią i Płowdiw. Gdy odpowiedziała, ktoś spytał, czy wtorkowe wyniki to oznaka zmiany pokoleniowej w kobiecym tenisie. – Nie mam bladego pojęcia – odpowiedziała Cwetana.

Na Li dość grzecznie przegrała z Sereną Williams, Kim Clijsters nagle straciła impet w meczu z Wierą Zwonariową. Rosjanka wygrała z Belgijką pierwszy raz w karierze. Drugą nieznaną Londynowi półfinalistkę wyłonił najdłuższy ćwierćfinał: Kaia Kanepi – Petra Kvitova. Jedyny klejnot estońskiego tenisa kontra nowa mocna czeska dziewczyna. Obie wierzyły w sukces, obie walczyły z zacięciem komiksowych wojowniczych księżniczek. W trzecim secie 4:0 prowadziła Kanepi, ale Czeszka była mistrzynią aktywnej obrony. Przyjęła wiele bolesnych ciosów serwisowych, lecz tak zamęczyła rywalkę, broniąc kilkunastu ważnych piłek, wśród nich pięciu meczowych, że w końcu powaliła Kaię na kolana.

Dziś ćwierćfinały mężczyzn. Pary: Federer – Berdych, Djoković – Lu, Tsonga – Murray i Soderling – Nadal. Jeśli w turnieju kobiecym było trzęsienie trawy, to w męskim może będzie chociaż upadek tytana czy dwóch?

[ramka]

[srodtytul]KOBIETY – 1/4 FINAŁU [/srodtytul]

S. Williams (USA, 1) - Na Li (Chiny, 9) 7:5, 6:3; C. Pironkowa (Bułgaria) - V. Williams (USA, 2) 6:2, 6:3; W. Zwonariowa (Rosja, 21) - K. Clijsters (Belgia, 8) 3:6, 6:4, 6:2; P. Kvitova (Czechy) - K. Kanepi (Estonia) 4:6, 7:6 (10-8), 8:6. Pary 1/2 finału: Williams (1. WTA) – Kvitova (62.), Zwonariowa (21.) – Pironkowa (82.).

[/ramka]

[i]Korespondencja z Londynu[/i]

Dwa nazwiska półfinalistek, bułgarskie i czeskie, budzą zdumienie, rosyjskie przyjmuje się neutralnie, tylko ostatnie: Serena Williams, nikogo nie dziwi.

Przebój dnia to zwycięstwo Pironkowej nad Venus Williams. Bułgarka, która w Wimbledonie wygrała przed tym turniejem jeden mecz, którą dwukrotnie na londyńskiej trawie pokonała Agnieszka Radwańska (poza trawą zresztą też), nagle odkryła w sobie pokłady spokoju i siły.

Pozostało jeszcze 81% artykułu
Tenis
Miami. Iga Świątek na Florydzie już wygrywa
Tenis
17-letnia Rosjanka znów za silna dla Igi Świątek. Polka nie obroni tytułu w Indian Wells
Tenis
Brąz cenniejszy niż złoto. Iga Świątek bierze rewanż za igrzyska
Tenis
Indian Wells. Rozpędzona Iga Świątek
Materiał Promocyjny
Warunki rozwoju OZE w samorządach i korzyści z tego płynące
Tenis
Raj zamienił się w piekło. Hubert Hurkacz przegrywa w Indian Wells
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń