Amerykanka pokonała w meczu o tytuł Marię Szarapową 6:3, 7:6 (7-5), Serb zwyciężył Andy'ego Murraya 7:6 (7-5), 6:7 (4-7), 6:3, 6:0. Jedna z etykiet Wielkiego Szlema w Melbourne okazała się nieprawdziwa – pula zaskakujących wyników wyczerpała się w pierwszym tygodniu, potem im bliżej finałów, tym łatwiej było przewidzieć, że liderka i lider rankingów potwierdzą swą siłę.
Trochę więcej niepewności towarzyszyło finałowi mężczyzn, przede wszystkim dlatego, że pierwszy i drugi set (trwały łącznie ponad 2,5 godziny) to pokaz znakomitego tenisa – z obu stron.
Było w tych dwóch setach wszystko co piękne – zarówno dla smakoszy taktyki, jak i tych, którzy chcą podziwiać hart ducha i ciała, bajeczne wymiany i fajerwerki techniki, atak i, przede wszystkim, perfekcję obrony.