Amerykanka podczas prawie całego meczu ze Szwajcarką sprawiała wrażenie cierpiącej. W przerwach między gemami siedziała na krześle ze zbolała miną, poprosiła o ręcznik wypełniony lodem i wszyscy zastanawiali się o co chodzi. Dopiero po meczu okazało się, że to grypa.
Po wygraniu pierwszego seta Bacsinszky mogła mieć nadzieję, że dostanie od losu prezent. Trochę by jej się należał, po tym co przeszła w dzieciństwie z ojcem tyranem i o czym dopiero ostatnio zdecydowała się opowiedzieć. Ale nic z tego: Serena Williams, nawet chora, walczy do końca, no chyba, że jest tak chora jak rok temu w Wimbledonie, gdy nie mogła trafić w piłkę. Teraz jednak aż tak źle nie było, przełamała słabość i wygrała dwa kolejne sety doprowadzając biedną Timeę do łez. Z powodu choroby Serena Williams została zwolniona z obowiązku pomeczowego spotkania z dziennikarzami.
Marcin Matkowski musi jeszcze poczekać na pierwszy wielkoszlemowy triumf, choć początek finału miksta był dla niego i Lucie Hradeckiej znakomity. Polsko-czeska para prowadziła z Amerykanami Bethanie Mattek - Sands i Mike'em Bryanem 4:1, ale niestety tę przewagę straciła. Przegrała najpierw pierwszego, a potem drugiego seta. „W pierwszym secie byliśmy lepsi, ale zabrakło tego szczęścia, które mieliśmy w poprzednich meczach, może nasza pula już się wyczerpała. To był pierwszy przegrany tie-break z ośmiu, które graliśmy w tym turnieju. To nas trochę podłamało, a rywale zaczęli grać lepiej. Uwierzyli w siebie, a nasz poziom się obniżył. Mam nadzieję, że wygram kiedyś turniej wielkoszlemowy, przede wszystkim w deblu, ale w mikście też" - powiedział Matkowski.
W tej sytuacji jedynymi polskimi mistrzami Wielkiego Szlema pozostają Jadwiga Jędrzejowska (debel, Roland Garros, 1939), Wojciech Fibak (debel, Australian Open, 1978) i Łukasz Kubot (debel, Australian Open, 2014).
Mirosław Żukowski z Paryża