To decyzja spodziewana, zrozumiała, ale bolesna. Tenis bez bekhendów Szwajcara, jego tanecznych ruchów, lekkości i elegancji gry straci wiele. Kilkanaście dni po pożegnaniu Sereny Williams podczas US Open trzeba się godzić z odejściem kolejnej legendy białego sportu.
Szwajcarski mistrz 8 sierpnia skończył 41 lat. Był gwiazdą nad gwiazdy swego sportu, wygrał ponad setkę turniejów i prawie 1300 spotkań, to wie każdy, tak samo, jak to, że oprawił swój talent w wyjątkowe ramy estetyczne. Mecze Rogera były zawsze dowodem na artyzm tenisa. Wyczynowo jednak nie grał już od miesięcy, próbował wracać po operacjach, ale te ostatnie powroty wychodziły mu dość marnie, gdyż od trzech lat dokuczała mu przewlekła kontuzja kolana.
Czytaj więcej
Roger Federer podał w mediach społecznościowych, że po przyszłotygodniowych londyńskich meczach w Pucharze Lavera, zakończy wspaniałą karierę.
Ostatni raz 20-krotny zwycięzca wielkoszlemowy walczył na korcie 7 lipca 2021 roku w ćwierćfinale Wimbledonu, przegrał wówczas 3:6, 6:7 (4-7), 0:6 z Hubertem Hurkaczem. W tym roku pojawił się jeszcze raz na korcie centralnym All England Lawn Tennis Club, by powiedzieć, że ma nadzieję na powrót i „zagranie jeszcze jeden raz”. Zagra, ale już tylko po to, by pożegnać się z wielkim sportem z rakietą w dłoni.
Informację o zakończeniu kariery podał w formie długiego listu w mediach społecznościowych. Napisał w nim m.in. tak: