Niedawno, 8 sierpnia, skończył 41 lat. Wyczynowo nie grał od dawna, próbował wracać po operacjach, ale te powroty wychodziły mu dość marnie, gdyż od trzech lat dokuczała mu przewlekła kontuzja kolana. Dwudziestokrotny mistrz turniejów Wielkiego Szlema postanowił jednak pożegnać się ze sportem z rakietą w dłoni. Zagra jeszcze w organizowanych przez jego firmę Pucharze Lavera, rozgrywkach drużynowych Europa – USA wzorowanych trochę na prestiżowych meczach golfowych o Pychar Rydera, potem odejdzie z zawodowego tenisa.
To wszystko podał w formie otwartego listu w mediach społecznościowych. Napisał tak:
„Do mojej tenisowej rodziny i nie tylko. Ze wszystkich darów, które tenis dał mi przez lata, największym są bez wątpienia ludzie, których spotkałem po drodze: moi przyjaciele, moi rywale, a przede wszystkim kibice, którzy dają temu sportowi życie. Chciałbym dziś podzielić się z wami wszystkimi ważną wiadomością.
Jak wielu z was wie, ostatnie trzy lata przyniosły mi wyzwania w postaci kontuzji i operacji. Ciężko pracowałem, aby powrócić do zapewniającej konkurencyjność pełnej formy. Ale znam też możliwości i ograniczenia mego ciała – jego przesłanie było ostatnio dla mnie jasne. Mam 41 lat. W ciągu 24 lat rozegrałem ponad 1500 meczów. Tenis potraktował mnie hojniej, niż kiedykolwiek mógłbym marzyć, więc teraz muszę dostrzec, że nadszedł czas, aby zakończyć karierę wyczynową.