Korty gotowe, główne trofea błyszczą w gablotach muzeum, w banku czeka dwa razy po 1,88 mln funtów dla mistrza i mistrzyni, oraz 64 razy po 29 tys. funtów dla pokonanych w pierwszych meczach singlowych.
Wimbledon 2015 rozpoczną o 13 czasu brytyjskiego (14 w Polsce) od spotkania obrońcy tytułu Novaka Djokovicia z Philippem Kohlschreiberem na korcie centralnym i Sereny Williams z Margaritą Gasparian z korcie nr 1. Na pozostałych kortach trzeci turniej wielkoszlemowy roku wystartuje nieco wcześniej – o 11.30.
Jerzy Janowicz ma wyznaczone spotkanie na korcie nr 15 z Marcelem Ilhanem jako czwarte, czyli ostatnie. Rywalizację Urszuli Radwańskiej z Ediną Gallovits-Hall zaplanowano na korcie nr 7, mecz jest trzeci w kolejce. Na placu nr 11 trochę wcześniej powinny zagrać deblistki Alicja Rosolska i Kanadyjka Gabriele Dabrowski. Program na poniedziałek nie przewiduje gry Agnieszki Radwańskiej i Magdy Linette. One i reszta polskiej ekipy pojawią się na wimbledońskiej trawie we wtorek i środę.
Debel a sprawa polska
Agnieszce Radwańskiej znów należy się odrobina zaufania z powodu osiągnięć w Eastbourne i to nawet pomimo finałowej porażki z Belindą Bencic. Wprawdzie ta nieco bolesna przegrana (0:6 w trzecim secie) każe wstrzymywać się z wielkim optymizmem, lecz na mały już jest miejsce. Agnieszka na trawie grać umiała i umie.
W Wimbledonie nigdy wcześnie nie odpadała, w zeszłym roku przegrała w czwartej rundzie z Jekateriną Makarową. Gra w tym turnieju po raz dziesiąty. Drabinka podpowiada, że decydujący o ocenach powinien być mecz Polki w 1/8 finału, zapewne z Petrą Kvitovą, ale ostrożność każe nie patrzeć tak daleko, tylko trzymać kciuki za każde kolejne zwycięstwo.