Gra o tron w Singapurze, nam został smutek

Takiego finału WTA Tour jeszcze nie było. Przed jego rozpoczęciem siedem z ośmiu uczestniczek mogło zostać nr. 1 w rankingu na koniec roku.

Aktualizacja: 22.10.2017 19:51 Publikacja: 22.10.2017 18:46

Simona Halep – liderka światowego rankingu.

Simona Halep – liderka światowego rankingu.

Foto: AFP

Tylko ta, która awansowała w ostatniej chwili – Francuzka Caroline Garcia – jest bez szans na koronę. W turnieju pierwszy raz od roku 2010 nie gra Agnieszka Radwańska (28 WTA).

Turniej rozpoczął się w niedzielę dwoma meczami w grupie białej. Najpierw Karolina Pliskova pokonała najstarszą w tym gronie 37-letnią Venus Williams 6:2, 6:2, a potem Garbine Muguruza (uznana przez WTA za zawodniczkę roku) wygrała 6:3, 6:4 z Jeleną Ostapenko (według WTA zrobiła w roku 2017 największy postęp). W poniedziałek rywalizację rozpoczyna grupa czerwona (mecze Simona Halep – Caroline Garcia i Elina Switolina – Karolina Woźniacka).

W ciągu ostatnich trzech miesięcy kobiecy tenis miał trzy liderki – Pliskovą, Muguruzę i obecnie prowadzącą w rankingu Halep. Czeszka i Rumunka zasiadły na tronie bez wygrania turnieju wielkoszlemowego, co wypomina się zawsze, traktując taką władczynię trochę jak uzurpatorkę, choć powinniśmy się już przyzwyczaić. Takich liderek było w historii WTA siedem: Kim Clijsters, Amelie Mauresmo, Jelena Janković, Dinara Safina, Woźniacka, Pliskova i Halep (Clijsters i Mauresmo wygrały Wielkie Szlemy, ale po tym jak zostały nr. 1).

Uczestniczki finałów w Singapurze dostały od losu wielką szansę. Na macierzyński urlop odeszła Serena Williams, kłopoty osobiste miała Wiktoria Azarenka, Maria Szarapowa wróciła po dyskwalifikacji za doping i dopiero w przyszłym sezonie przekonamy się, ile jest warta (ambicje ma wciąż ogromne), Petrę Kvitovą zranił nożownik.

To wszystko sprawiło, że pomimo lukrowania kobiecego tenisa przez władze WTA, zainteresowanie rozgrywkami pań spadło.

Serena Williams obiecuje powrót podczas styczniowego Australian Open, ale jaka to będzie Serena – trudno powiedzieć. Chyba nikt nie zaryzykuje też przepowiedni, ile za rok warte będą triumfatorki tegorocznych Wielkich Szlemów Jelena Ostapenko (Roland Garros) czy Sloane Stephens (US Open). Garbine Muguruza (Wimbledon) to inna historia, jej miejsce w elicie jest niekwestionowane.

My powinniśmy przede wszystkim mieć nadzieję, że w przyszłym sezonie wśród odrodzonych będzie Agnieszka Radwańska. Bez niej ten hollywoodzki przepych w Singapurze nie robi wrażenia, wprost przeciwnie, pogłębia nasz smutek i strach, że już może nie być tak pięknie, jak było.

Finały WTA pokazuje TVP Sport.

Tylko ta, która awansowała w ostatniej chwili – Francuzka Caroline Garcia – jest bez szans na koronę. W turnieju pierwszy raz od roku 2010 nie gra Agnieszka Radwańska (28 WTA).

Turniej rozpoczął się w niedzielę dwoma meczami w grupie białej. Najpierw Karolina Pliskova pokonała najstarszą w tym gronie 37-letnią Venus Williams 6:2, 6:2, a potem Garbine Muguruza (uznana przez WTA za zawodniczkę roku) wygrała 6:3, 6:4 z Jeleną Ostapenko (według WTA zrobiła w roku 2017 największy postęp). W poniedziałek rywalizację rozpoczyna grupa czerwona (mecze Simona Halep – Caroline Garcia i Elina Switolina – Karolina Woźniacka).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Finał marzeń w Madrycie. Iga Świątek zagra z Aryną Sabalenką
Tenis
Magiczny tenis Igi Świątek. Jest drugi kolejny finał w WTA w Madrycie
Tenis
Rywalka Igi Świątek: „Jestem starsza i mądrzejsza”
Tenis
Madryt we łzach. Wzruszające pożegnanie Rafaela Nadala
Tenis
Hubert Hurkacz żegna się z Madrytem. Serwis tym razem nie pomógł
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił