Shiffrin, choć jest już żywą legendą narciarstwa alpejskiego, w tym sezonie nie zdobędzie Pucharu Świata. Zdobyła jednak małą Kryształową Kulę w slalomie po tym, jak w minioną niedzielę wróciła po sześciu tygodniach nieobecności (leczyła uraz więzadeł kolanowych po wypadku podczas zjazdu w Cortinie d’Ampezzo pod koniec stycznia) i znów efektownie zwyciężyła w Aare.
W tym pięknym szwedzkim ośrodku z widokiem na zamrożoną rzekę Indalsälven Amerykanka wygrała w grudniu 2012 roku pierwsze zawody PŚ, także tam pobiła rekord Ingemara Stenmarka (87. zwycięstwo w marcu 2023 roku), więc tradycja została podtrzymana.
Ósmy kryształ dla Mikaeli Shiffrin
To będzie ósmy kryształ znakomitej alpejki w tej specjalności, w jednej konkurencji po osiem razy wygrywali zawody PŚ jedynie Lindsey Vonn (zjazd) i Stenmark (slalom i slalom gigant). Wielki Marcel Hirscher wywalczył osiem razy Wielką Kryształową kulę, ale ośmiu małych za slalom nie ma. Każdy kibic narciarstwa alpejskiego wie także, że Shiffrin, wygrywając w Aare 96. raz zawody PŚ, poprawia własny rekord, o sławnym przez lata rekordzie Stenmarka już powoli wszyscy zapominają. W slalomie wygrała 59. raz, co też jest oczywiście rekordem światowym.
Amatorzy statystycznych porównań wiedzą również, że w zimowych zawodach PŚ liderką pozostaje biegaczka narciarska Marit Bjoergen (114 zwycięstw), druga jest łyżwiarka Gunda Niemann (98), Mikaela jest trzecia z biatlonistą Ole-Einarem Bjoerndalenem, który do 95 sukcesów w koronnej dyscyplinie dodał jedno zwycięstwo biegowe.
Przerwa w niełatwym sezonie (także dlatego, że poważnie porozbijał się w styczniu chłopak Shiffrin, norweski alpejczyk Aleksander Aamodt Kilde) spowodowała, że Amerykanka straciła sporo punktów i przestała być liderką klasyfikacji ogólnej PŚ. Po powrocie na trasy podjęła decyzję, że nie będzie startować w konkurencjach szybkościowych, kontuzja jest ledwie zaleczona, więc nie warto ryzykować przed kolejną zimą.