Dyrektor sportowy Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego (PZLS) uważa, że po zawodach w Montrealu mamy powody do optymizmu, a sezon przecież dopiero się zaczyna. - Udany start nie jest dla zaskoczeniem, bo nasza reprezentacja systematycznie czyniła postępy i pracowała na regularną jazdę w finałach - mówi.
Sellier, który wyrasta dziś na lidera polskiej kadry, zajął czwarte miejsce w niedzielnym finale biegu na 500 m. Ósmy na tym dystansie był Michał Niewiński, a dziesiąta wśród kobiet - Nikola Mazur. Na ósmej pozycji na 1000 m był debiutujący w polskiej kadrze Felix Pigeon. 22-latek z AZS Politechniki Opolskiej w eliminacjach zostawił za plecami m.in. Belga Stijna Desmeta, czyli aktualnego mistrza świata na tym dystansie.
Czytaj więcej
Natalia Maliszewska została tymczasowo zawieszona za złamanie przepisów antydopingowych. 27-latka to wicemistrzyni świata w short tracku i polska nadzieja na medal zimowych igrzysk olimpijskich. Dziś jej kariera staje pod znakiem zapytania.
Tak wyglądał dorobek niedzieli. Dzień wcześniej piąte miejsca na 1000 m zajęli wspomniany Sellier ora Kamila Stormowska, która awansowała do finału Pucharu Świata po raz drugi w karierze. - To duża sprawa. Ma wszelkie predyspozycje ku temu, by stać się liderką kadry. Medal był na wyciągnięcie ręki - nie kryje Niedźwiedzki.
Sztafeta mieszana (Mazur, Pigeon, Sellier, Stormowska) minęła metę jako trzecia, ale została zdyskwalifikowana za błąd zmiany - Polacy przeprowadzili ją zbyt wcześnie. Finał wygrali Chińczycy, przed Koreańczykami oraz Włochami. Naszej drużynie przypadła więc ostatecznie czwarta lokata, co wciąż jest udanym otwarciem sezonu - zwłaszcza że zespół radził sobie bez zawieszonej za złamanie przepisów antydopingowych Natalii Maliszewskiej.