Zwiastunem lepszych czasów były już kwalifikacje do igrzysk olimpijskich w Pekinie (2022). Polacy grali jeszcze wówczas w Dywizji IB - to światowa trzecia liga - ale potrafili pokonać wyżej notowanych Kazachów oraz Białorusinów i nadzieję na igrzyska odebrali im dopiero Słowacy, czyli ósma drużyna globu. Pół roku później podopieczni Roberta Kalabera awansowali na zaplecze elity.
Nasi hokeiści wybrali się do Nottingham z nadziejami, choć faworytami turnieju byli Brytyjczycy oraz Włosi, czyli drużyny, które rok wcześniej rywalizowały z najlepszymi. Polacy nikogo się jednak nie przestraszyli.
Wygrali z Litwinami (7:0), gospodarzom ulegli dopiero po dogrywce (4:5). Drzwi do awansu otworzyło Polakom zwycięstwo nad Włochami (4:2), mecz z Koreańczykami był formalnością (7:0). To sprawiło, że Biało-Czerwoni przed meczem z Rumunami mieli awans na wyciągnięcie kija, ale rywali nikt nie lekceważył, skoro pokonali nas w czterech z pięciu poprzednich meczów.
Czytaj więcej
Polacy wygrali trzy z czterech meczów mistrzostw świata dywizji IA i są o krok od awansu do elity...
Wystrzeliły szampany
Pierwsza tercja była jak zimny prysznic. Urazu na rozgrzewce doznał bramkarz John Murray, którego zastąpił Maciej Miarka i w 10. minucie stracił gola. To była jedna z niewielu akcji rywali, jeden z ich dwóch strzałów w tej tercji. Trafił Peter Balazs.