– Nie mam nic do stracenia. Popłynę tak szybko, jak tylko będzie możliwe – mówił Matczak przed finałem na 400 m stylem zmiennym.
I popłynął najszybciej w karierze, otarł się o rekord Polski Pawła Korzeniowskiego. – Pilnowałem trzeciego miejsca, ale nie wyszło. Za młody jeszcze jestem, ale za rok się poprawię – obiecywał najmłodszy pływak w stawce finalistów.
Wyścig był popisem jednego aktora. Ogolonego na łyso Węgra Laszlo Cseha, który jako pierwszy w historii złamał barierę 4 minut (3.59,33) i ustanowił swój drugi rekord świata na tych mistrzostwach. Matczak był piąty, co cieszy, bo wciąż robi postępy.
Bliżej podium była czwarta na mecie Beata Kamińska, która przyznała, że przed swoim występem na 200 m żabką obejrzała dla relaksu bajkę o Czerwonym Kapturku. – Na trzy pierwsze dziewczyny nie było siły. Nie byłam przygotowana, by z nimi walczyć – mówiła szczerze brązowa medalistka sprzed roku.
W ostatnim piątkowym finale z udziałem Polki Agata Korc zajęła szóste miejsce na 50 m motylkiem. – Nie liczyłam, że znajdę się w gronie najlepszych, ale to dobry prognostyk przed startami na moim koronnym dystansie, jakim jest sprint na 50 m kraulem – powiedziała Korc.Polskie medalowe żniwa spodziewane są w sobotę i niedzielę, na zakończenie mistrzostw. Otylia Jędrzejczak, nowa rekordzistka świata na 200 m stylem motylkowym, powalczy jeszcze o podium na dystansie o połowę krótszym i w kraulu (zgłoszona jest na 200 i 400 m), gdzie zmierzy się ze znakomitą Francuzką Laure Manaudou.