Ostatnio pokonał bezdyskusyjnie Sułtana Ibragimowa, wcześniej rozprawił się przed czasem z Lamonem Brewsterem i Chrisem Byrdem. Zwolennicy 5 lat starszego i 4 centymetry niższego Tony’ego Thompsona (31 zwycięstw, 19 przed czasem, jedna porażka) argumentowali, że od 8 lat z nikim nie przegrał, że jest leworęczny, co bardzo utrudni życie Kliczce.
Już pierwsze rundy pokazały, że były sparingpartner Kliczki nie zamierza się zadowolić najwyższą gażą (500 tysięcy euro) w karierze. Trzymał wysoko gardę i krok w krok posuwał się za Ukraińcem (8 mln honorarium), który tradycyjnie próbował rozwiązać walkę długim lewym prostym.
– Ale moja lewa nie pracowała jak należy, więc biłem prawą. Jeśli nie sprawdza się plan A, należy spróbować planu B – tłumaczył Kliczko.
Wcześniej nie było mu do śmiechu. Obaj po przypadkowym zderzeniu się głowami w drugiej rundzie mieli rozbite łuki brwiowe, a walka pełna klinczów i niecelnych ciosów była brzydka.
Starszy brat Władimira, Witalij Kliczko (były mistrz WBC), uspokajał Wowę, bo widział, co się święci, a trener Emanuel Steward (pracował z Lennoksem Lewisem) starał się naprowadzić młodszego z Kliczków na właściwe tory.