Reklama

Władimir Kliczko nokautuje w 11. rundzie

Sędzia Joe Cortez wyliczył Amerykanina po prawym prostym Ukraińca. Kliczko ma 32 lata i prawie 2 metry wzrostu. Przystępując do walki w Hamburgu, miał na koncie 50 zwycięstw (44 przed czasem) i trzy porażki

Publikacja: 14.07.2008 03:51

Władimir Kliczko nokautuje w 11. rundzie

Foto: Reuters

Ostatnio pokonał bezdyskusyjnie Sułtana Ibragimowa, wcześniej rozprawił się przed czasem z Lamonem Brewsterem i Chrisem Byrdem. Zwolennicy 5 lat starszego i 4 centymetry niższego Tony’ego Thompsona (31 zwycięstw, 19 przed czasem, jedna porażka) argumentowali, że od 8 lat z nikim nie przegrał, że jest leworęczny, co bardzo utrudni życie Kliczce.

Już pierwsze rundy pokazały, że były sparingpartner Kliczki nie zamierza się zadowolić najwyższą gażą (500 tysięcy euro) w karierze. Trzymał wysoko gardę i krok w krok posuwał się za Ukraińcem (8 mln honorarium), który tradycyjnie próbował rozwiązać walkę długim lewym prostym.

– Ale moja lewa nie pracowała jak należy, więc biłem prawą. Jeśli nie sprawdza się plan A, należy spróbować planu B – tłumaczył Kliczko.

Wcześniej nie było mu do śmiechu. Obaj po przypadkowym zderzeniu się głowami w drugiej rundzie mieli rozbite łuki brwiowe, a walka pełna klinczów i niecelnych ciosów była brzydka.

Starszy brat Władimira, Witalij Kliczko (były mistrz WBC), uspokajał Wowę, bo widział, co się święci, a trener Emanuel Steward (pracował z Lennoksem Lewisem) starał się naprowadzić młodszego z Kliczków na właściwe tory.

Reklama
Reklama

Powodów do paniki jednak nie było. Mistrz trafiał częściej i prowadził na punkty, ale z rundy na rundę tracił siły. 15 tysięcy widzów w Color Line Arena w Hamburgu gorącym dopingiem podtrzymywało go na duchu, a Tony Thompson nie robił nic, by słabość Kliczki wykorzystać.

– Obaj byli bardzo zmęczeni – powiedział później Steward. Potwierdziło się to, co mówiłem wcześniej. Thompson był bardzo trudnym rywalem. Na szczęście Władimir jest już na tyle doświadczony, by odpocząć w czasie walki i poczekać na nowy przypływ energii. Tak też się stało – powiedział słynny trener z Detroit.

W jedenastej rundzie prawy prosty Kliczki rzucił Thompsona na deski. I to był koniec pojedynku.

Jesienią Ukrainiec walczyć ma z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem, mistrzem olimpijskim z Aten. Takie są plany, ale to nic pewnego.

Ostatnio pokonał bezdyskusyjnie Sułtana Ibragimowa, wcześniej rozprawił się przed czasem z Lamonem Brewsterem i Chrisem Byrdem. Zwolennicy 5 lat starszego i 4 centymetry niższego Tony’ego Thompsona (31 zwycięstw, 19 przed czasem, jedna porażka) argumentowali, że od 8 lat z nikim nie przegrał, że jest leworęczny, co bardzo utrudni życie Kliczce.

Już pierwsze rundy pokazały, że były sparingpartner Kliczki nie zamierza się zadowolić najwyższą gażą (500 tysięcy euro) w karierze. Trzymał wysoko gardę i krok w krok posuwał się za Ukraińcem (8 mln honorarium), który tradycyjnie próbował rozwiązać walkę długim lewym prostym.

Reklama
Sport
Nie żyje Felix Baumgartner, legenda sportów ekstremalnych
Sport
Nie chce pałacu. Kirsty Coventry - pierwsza kobieta przejmuje władzę w MKOl
Sport
Transmisje French Open w TV Smart przez miesiąc za darmo
Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Reklama
Reklama