Dwa dni po zdobyciu pozycji liderki WTA Kim Clijsters przegrała finał w Paryżu i ogłosiła przerwę do marcowego Indian Wells. Belgijka już wcześniej sygnalizowała, że w tym roku kończy regularne starty i rankingową zabawę zostawia młodszym. Być może przypomni o sobie tylko przy dużej okazji. Pod nieobecność Kim w Dubaju Karolina Woźniacka odzyskała pozycję nr 1 i dała w finale popis regularności i odporności na zmęczenie. Tempo oraz siła, z jaką atakowała ją Swietłana Kuzniecowa, większość rywalek zwaliłyby z nóg.
Dunka po kilku gemach drugiego seta miała lekko przyspieszony oddech, ale już za chwilę uśmiechnięta udzielała wywiadów jako triumfatorka. Nazwisko Woźniacka na szczycie rankingu rozpaliło od nowa dyskusję o niezasłużonym przodownictwie kogoś, kto nie wygrał turnieju wielkiego szlema. Dunka jest trzecią w ostatnich sezonach tenisistką o takim statusie. Jelena Janković nie może odnaleźć formy z końca roku 2008, a Dinarze Safinie z powodu kontuzji kręgosłupa bliżej do zakończenia kariery niż do pozycji z roku 2009. Stawianie ich wszystkich na jednej płaszczyźnie jest jednak nie fair.
Serbka, kiedy wdrapywała się na szczyt, była o cztery lata starsza od Woźniackiej, Rosjanka prawie o trzy. Obie miały więcej czasu, by zdobyć tytuł. Sens ma tylko porównywanie Karoliny i Kim. Belgijka, kiedy po raz pierwszy (2003) i po raz drugi (2005) została liderką, też nie miała żadnego wielkiego trofeum na koncie. Wygrała dopiero później w sezonie 2005 w Nowym Jorku. Podkreślane są także inne podobieństwa Belgijki i Dunki. Na początku kariery grę Clijsters krytykowano za przewagę siły i schematyzm.
Pod względem fizycznym, po części też technicznym, Karolina sprawia wrażenie młodszej wersji Kim. Clijsters powtarza, że wielkoszlemowy tytuł młodszej koleżanki to kwestia czasu. Woźniacka zapytana setny raz, jak to jest, gdy nr 1 nie ma na koncie tytułu z wielkiego szlema, odparowała w Dubaju z pozycji nr 2: “Nie widzę różnicy. Słońce świeci. Gram wciąż w ten sam sposób”. Można przyjmować zakłady, że dziś, znów z pozycji nr 1, na to samo pytanie odpowiedziałaby identycznie. Warto się też założyć, że Dunka jeszcze w tym sezonie odniesie swoje pierwsze wielkie zwycięstwo. Bo ludzie tak jak ona zmierzający do celu zwykle go osiągają.