Rz: Tę rozmowę trzeba zacząć od pytania o pana zdrowie.
Łukasz Piszczek: Nie trenuję jeszcze na pełnych obrotach, ćwiczę indywidualnie, a nie z drużyną. Ale wszystko idzie w dobrym kierunku i mam nadzieję, że obejdzie się bez komplikacji. Do tej pory podczas rehabilitacji miałem tylko dwa dni przerwy, bo poczułem ból.
Z każdym tygodniem jest postęp?
Na pewno czuję się lepiej niż przed operacją. Moje biodro jest dużo bardziej ruchliwe, mam większą swobodę. Tyle tylko, że teraz pojawiają się problemy z obciążeniami. To naturalne, bo mięśnie, które pracowały bardzo dobrze, nie były przez jakiś czas używane i trzeba je odbudować. Obciążenia w sporcie są ogromne, po przerwie w treningach mogą przytrafić się niespodziewane reakcje, które zmuszają do krótkiej przerwy. Na szczęście do tej pory miałem tylko jedną.
Adam Nawałka był w Dortmundzie. Jakim jest trenerem, jeszcze nie wiem