Otóż w meczu Barcelony z Osasuną zobaczył on czerwoną kartę, poprzedzoną dwiema żółtymi; obie jak najbardziej zasłużone. „Barca” przegrywała wtedy 0:1, ale wygrała 2:1, choć grała w dziesiątkę – bez swojego najlepszego snajpera i lidera. Czyli da się i tak. Kolejną złą wiadomością jest zachowanie „Lewego” po czerwonej kartce. Zaczął gwałtownie przekonywać sędziego, że ten się pomylił, karząc go usunięciem z boiska, lecz tylko ślepy mógłby uznać, że sędzia istotnie podjął pochopną decyzję. I na koniec, już przy linii boiska, kapitan reprezentacji Polski przesuwał palcem pod nosem, adresując to i do głównego, i bocznego. Hiszpanie, jak się zdaje, nie bardzo to zrozumieli, w przeciwieństwie do Niemców, którzy takie gesty uznają za aroganckie.