Poranna odprawa, spacer po bulwarze, wizyta Sebastiana Mili, wieczorny trening i urodzinowa kolacja Kamila Grosickiego – tak w skrócie wyglądał drugi dzień pobytu polskiej reprezentacji w La Baule.
Mila, dla którego zabrakło miejsca w kadrze, pojechał do Francji jako ekspert „Przeglądu Sportowego". W środę przyszedł na konferencję prasową. – Seba, dlaczego o nic nie pytasz? – śmiał się Sławomir Peszko i przekonywał, że jest gotowy zastąpić kontuzjowanego Grosickiego.
– Już raz przerabialiśmy taką sytuację, gdy Kamil miał złamaną rękę i nie mógł zagrać w eliminacjach z tą drugą Irlandią (1:1). Wyszło dobrze, strzeliłem w Dublinie gola – przypomina pomocnik Lechii Gdańsk. Obchodzącemu wczoraj 28. urodziny koledze życzył przede wszystkim zdrowia.
– Jak procentowo wyglądają szanse na występ Kamila? Procenty podają dokładnie tylko na alkoholu, wszystko w rękach fizjoterapeutów – żartował Bogdan Zając. Asystent selekcjonera Adama Nawałki nie obawia się, że Irlandczycy urządzą polowanie na nogi Roberta Lewandowskiego. – Mieliśmy spotkanie z sędziami. Jestem spokojny, na pewno nie pozwolą na brutalną grę – uważa Zając, a Peszko dodaje, że rywale niczym naszej drużyny nie zaskoczą. – Wiemy o nich wszystko. Jeżeli będzie trzeba, to zdobędziemy nawet numer rejestracyjny ich autokaru.
Do zajęć z całym zespołem wrócili w środę Michał Pazdan i Jakub Błaszczykowski. Irlandia Płn. ćwiczyła bez swojej gwiazdy Kyle'a Lafferty'ego. Napastnik Norwich, kontuzjowany w trakcie wtorkowego treningu, jeździł tylko na rowerze stacjonarnym. Uśmiech na jego ustach może jednak potwierdzać słowa selekcjonera Michaela O'Neilla, że uraz nie jest poważny i szukanie zastępstwa nie będzie potrzebne.