Walia - Portugalia: Wejście Smoków

Walia gra w Lyonie z Portugalią. Tak daleko jeszcze nigdy nie zaszła. Ale wcale nie ma dość

Aktualizacja: 06.07.2016 05:53 Publikacja: 05.07.2016 19:43

Cristiano Ronaldo ma być może ostatnią szansę, by wreszcie wygrać coś z reprezentacją

Cristiano Ronaldo ma być może ostatnią szansę, by wreszcie wygrać coś z reprezentacją

Foto: PAP/EPA

Już dawno powinni być w domu. Joe Ledley w najbliższą sobotę miał się żenić, Chris Gunter – być świadkiem na ślubie brata w Meksyku. Neilowi Taylorowi przeszedł koło nosa koncert Beyonce. Tylko Gareth Bale przezornie nie zaplanował niczego do końca turnieju, a urlop zarezerwował dopiero po 10 lipca.

– Mój kolega z Realu Toni Kroos żartował, że czekają nas trzy mecze – wspomina Bale. – Kiedy przegrywaliśmy i byliśmy 100. reprezentacją na świecie, ludzie mówili: masz dziewięć tygodni wakacji zamiast dwóch. Dziś przywracamy Walię na piłkarską mapę, wracamy tam, gdzie jest nasze miejsce. Rzeczywiście, to wszystko, co się dzieje, w pewnym sensie nie wydaje się prawdziwe, ale bajki, jakie napisały Grecja i Dania, też wydawały się nieprawdopodobne. Dlaczego nam miałoby się nie udać?

By zrozumieć, jak długą drogę przebyły walijskie Smoki, żeby znaleźć się w półfinale Euro, trzeba się cofnąć co najmniej o pięć lat. Był listopad 2011 roku. Do kadry dotarła szokująca wiadomość. Selekcjoner Gary Speed popełnił samobójstwo. Powiesił się w garażu swojego domu w Chester. Nic nie wskazywało, że miał problemy. Szczęśliwy mąż i ojciec, spełniony piłkarz (w Premier League rozegrał ponad 500 meczów, w kadrze był kapitanem) i trener. Jeszcze dzień wcześniej błyszczał w programie telewizyjnym.

Ciemności w szatni

Chris Coleman, przyjaciel z dzieciństwa, miał wyrzuty sumienia, że zajmuje jego miejsce. – Czułem się winny. Czułem, jakbym wbijał mu nóż w plecy, bo siedziałem w fotelu, w którym to on powinien siedzieć – opowiada. Zanim przyszła propozycja z federacji, bez większych sukcesów pracował w kilku klubach (Fulham, Real Sociedad, Coventry, Larissa). Trenerem został młodo (33 lata). Wypadek samochodowy, w którym doznał skomplikowanego złamania nogi, spowodował, że musiał zapomnieć o grze w piłkę.

Jako selekcjoner chciał kontynuować dzieło poprzednika, nie zmienił nawet ustawienia. Dopiero wysoka porażka z Serbią (1:6) w kwalifikacjach do brazylijskiego mundialu przekonała go do budowania zespołu według własnego pomysłu. Ten katastrofalny wieczór w Nowym Sadzie, spędzony przez zawodników w absolutnych ciemnościach (w szatni zabrakło prądu), uznawany jest za narodziny nowej drużyny.

Właśnie drużyna to najczęściej powtarzane w tej kadrze słowo. Coleman sprawił, że nikt nie czuje się w niej gorszy od Bale'a. Nieważne, czy jest rezerwowym w klubie Premier League, czy tak jak Hal Robson-Kanu szuka nowego pracodawcy. Hasło „Together, Stronger" nie jest tylko pustym sloganem. Trener wie, jak zadbać o atmosferę na monotonnych zgrupowaniach (wspólne oglądanie meczów, quizy, turnieje ping-ponga). Wie też, jak zdjąć presję ze swoich piłkarzy.

W eliminacjach Euro 2016 Walia przegrała tylko jeden mecz, straciła zaledwie cztery gole. Na mistrzostwach we Francji oprócz świetnej obrony wyróżnia się także skutecznością. Zdobyła już dziesięć bramek, lepsi w ataku są jedynie Francuzi (11). – Słyszałem, że Portugalczycy bardzo chcieli się z nami spotkać. No to teraz chyba już nie chcą – powiedział Neil Taylor po ćwierćfinałowym zwycięstwie nad Belgią (3:1). Awans został jednak okupiony kartkami, dziś nie wystąpią Aaron Ramsey i Ben Davies. U rywali pauzuje William Carvalho.

Walia nigdy nie mierzyła się z Portugalią w meczu o stawkę i choć przeciwnicy w półfinałach Euro grają regularnie (czwarty raz w ostatnich pięciu turniejach), zespół Colemana wcale nie stoi na straconej pozycji. – To nie jest koniec naszych możliwości – zapewnia trener.

750 euro i 25 piłek

Podczas gdy Cristiano Ronaldo macha rękami i złości się na kolegów, kluczem do sukcesu może się okazać zatrzymanie Renato Sanchesa. 18-letni pomocnik, który strzelił ładnego gola Polsce, a potem pokonał Łukasza Fabiańskiego w serii rzutów karnych, jest dziś najjaśniejszym punktem mocno krytykowanej Portugalii.

– Ten chłopak to gwarancja sukcesu – twierdzi Carlo Ancelotti. Włoch od nowego sezonu będzie pracował z Sanchesem w Bayernie Monachium. Wygląda na to, że Bawarczycy dobrze zainwestowali 35 mln euro, złoty interes na pewno zrobiła Benfica (Sanches kosztował ją... 750 euro i 25 piłek). Może jego błysk pozwoli wreszcie Portugalczykom zwyciężyć w regulaminowym czasie?

– Wolę grać brzydko i być tu, gdzie jestem, niż prezentować atrakcyjny futbol i oglądać Euro w domu – powtarza za kolegami Danilo. Ronaldo zdążył się już przekonać, że piękną grą trofeów się nie zdobywa. Dla niego to jedna z ostatnich okazji na triumf z reprezentacją.

Sport
Witold Bańka wciąż na czele WADA. Zrezygnował z Pałacu Prezydenckiego
Materiał Promocyjny
BIO_REACTION 2025
Sport
Kodeks dobrych praktyk. „Wysokość wsparcia będzie przedmiotem dyskusji"
Sport
Wybitni sportowcy wyróżnieni nagrodami Herosi WP 2025
Sport
Rafał Sonik z pomocą influencerów walczy z hejtem. 8 tysięcy uczniów na rekordowej lekcji
Materiał Promocyjny
Cyberprzestępczy biznes coraz bardziej profesjonalny. Jak ochronić firmę
doping
Witold Bańka jedynym kandydatem na szefa WADA
Materiał Promocyjny
Pogodny dzień. Wiatr we włosach. Dookoła woda po horyzont