Na boisko w Tauron Arenie najpierw wybiegli przeciw Grekom głównie ci, którzy mało grali z Serbią – trener Vital Heynen uznał, że po trudach pięciu setów dobę wcześniej trzeba dać trochę odpoczynku Wilfredo Leonowi, Bartoszowi Kurkowi i Michałowi Kubiakowi, także rozgrywającemu Fabianowi Drzyzdze.
Rezerwowi początkowo spisali się tak, jak się spodziewano – pierwszy set został wygrany z uśmiechem na ustach, kibicom się podobało. Biało-czerwone święto trochę zostało popsute przez fakt, że rezerwy trochę uśpione łatwym startem, przestały się przykładać. Drugiego seta jeszcze udało się uratować, trzeciego już nie.
Trener Heynen raz i drugi mobilizował drużynę, bo zaczęła grać na stojąco, wreszcie, gdy było już 11:6 dla rywali uznał, że to koniec czasu dla Kamila Semeniuka, także Aleksandra Śliwki, Grzegorza Łomacza i Łukasza Kaczmarka, posłał na boisko Leona, potem Drzyzgę i Kurka, by ratowali wynik. Jednak nawet liderzy nie dali rady i Grecy mieli niemałą przyjemność zdobycia seta z mistrzami świata. Na razie nie wygrali wiele w turnieju, wygląda na to, że nawet plan wyjścia z grupy na czwartym miejscu może być dla nich zbyt ambitny, więc takie małe sukcesy też się dla nich liczą.
Pewna poprawa nastąpiła, nieoczekiwany prezent dla rywali kazał zagrać Polakom nieco skuteczniej, w czwartym secie przyspieszyli akcje i nie bez trudu wygrali 25:24 i cały mecz 3:1, choć trener reprezentacji zadowolony ze spotkania raczej nie był. Czwarty mecz Polaków – z Belgią, zaplanowano już w poniedziałek, również o 20.30, po spotkaniu Portugalia – Serbia (17.30). Transmisja w Polsacie Sport.
> Mistrzostwa Europy w siatkówce mężczyzn