Legia i Raków rozgrywają dziś mecze mające duże sportowe i finansowe znaczenie. Jakie szanse pan im daje?
Legia nieźle idzie. W siedmiu meczach odniosła cztery zwycięstwa i poniosła tylko jedną porażkę. Pokonanie takich przeciwników jak Bodo/Glimt czy Flora Tallin można określić jako obowiązek, chociaż byli to niełatwi przeciwnicy. Ale Dinamo Zagrzeb i Slavia Praga to rywale wyżej notowani i mający większe doświadczenie w rozgrywkach europejskich. O porażce z Dinamem zadecydowała jedna bramka. W przypadku Slavii sprawa jest otwarta. Wynik 2:2 z Pragi daje powody do optymizmu.
Legia w Zagrzebiu zremisowała 1:1, a w rewanżu przegrała przy Łazienkowskiej 0:1. Własne boisko nie musi być atutem.
Wynik oczywiście o tym świadczy, ale proszę sobie przypomnieć drugą połowę, w której Legia miała dużą przewagę. Atmosfera stadionu, oprawa nawiązująca do rocznicy powstania warszawskiego na pewno się do tego przyczyniły. Legia wierzyła, że może wygrać. Nie udało się, ale przy takim podejściu może powiedzie się dziś. Żeby awansować, Legia musi zwyciężyć, a w każdym z dotychczasowych siedmiu meczów pucharowych strzelała bramki. Jest więc nadzieja.
Bądźmy szczerzy, w Pradze miała sporo szczęścia. Oddała dwa celne strzały i obydwa trafiły do siatki.