Jeszcze parę lat temu reprezentacja Chorwacji miała dwóch bohaterów - Ivan Rakitić był tym z Barcelony, Luka Modrić tym z Realu Madryt. Dwa wielkie nazwiska w dwóch wielkich klubach, do których czasem dostawiano trzecie: Mario Mandżukić. W opinii prawdziwych piłkarskich ekspertów liczył się jednak tylko jeden zawodnik. - Luka Modrić to najlepszy pomocnik na świecie i najinteligentniejszy piłkarz. Zawsze wie, kiedy i jak podać piłkę, w którym momencie przyspieszyć, a w którym spowolnić grę - mówił selekcjoner Chorwatów z 1998 roku Miroslav Blażević, który ze swoim zespołem dotarł do trzeciego miejsca na świecie. Głowami nad jego słowami skłaniali się gwiazdorzy Davor Suker, Robert Prosinecki, Zvonimir Boban, Robert Jarni czy Slaven Bilić. Nie wszyscy jednak i nie zawsze kochali małego chorwackiego czarodzieja - pisze Onet.
Dokładnie rok temu, o tej samej porze Modrić był na ustach wszystkich, ale nie przez porywającą grę. Jeden z najpopularniejszych chorwackich piłkarzy stał się w swojej ojczyźnie może nie sportowym wrogiem numer "1", ale... "2" już jak najbardziej. Co takiego się stało? Wyszło na jaw, że Modricia wiele łączyło ze znienawidzonym Zdravko Mamiciem, najbardziej skorumpowanym działaczem w historii chorwackiej piłki.
Mamić pełniąc funkcję dyrektora wykonawczego chorwackiego Dinamo Zagreb, defraudował olbrzymie sumy pieniędzy. Kiedy był agentem piłkarskim, też lubił sobie dorobić na boku, niekoniecznie uczciwie. W 2009 roku pozwał go reprezentant Chorwacji Eduardo da Silva, posądzając go o wynegocjowanie niekorzystnego kontraktu. Później okazało się, że 25 proc. sumy za podpis na umowie pochodzącego z Brazylii piłkarza trafiło na konta Mamicia i jego rodziny.
Modrić bez protestów wspierał piłkarskiego działacza. Okazało się nawet, że obaj panowie podpisali umowę, zgodnie z którą wytransferowany do Tottenham Hotspur piłkarz miał się dzielić dochodami z Mamiciem. Oficjalnie część zysków z transferu miała trafić do Dinama Zagrzeb, które sprzedało do Anglii Modricia, ale większość pieniędzy lądowała na koncie byłego piłkarskiego agenta. Luka Modrić dokładnie o tym wiedział, co przyznał w zeznaniach, ale się z nich wycofał, mimo że osobiście robił przelewy do Chorwacji i wiedział, kto otrzyma przekaz.