Otylia boryka się z chorobą już od nowego roku. Kiedy wydawało się, że zapalenie zatok minęło, objawy nasiliły się po powrocie z Pekinu, gdzie polska kadra przygotowywała się do Igrzysk Olimpijskich.

W ubiegłym tygodniu polska mistrzyni przeszła zabieg. Lekarze wbili jej w kość twarzy grubą igłę, by dostać się do chorej zatoki, w której rozwija się niebezpieczna bakteria. Niestety zaaplikowane lekarstwo nie rozwiązało problemu. Otylia musi trzy razy dziennie dostawać kroplówkę.

Jędrzejczak jest już zmęczona chorobą. Mimo wszystko trenuje, choć tylko na lądzie. Nie może pływać, bo w przedramieniu ma wenflon.

- Jeśli jeszcze tydzień Otylia będzie chora, o zawodach (w Eindhoven) trzeba zapomnieć – martwi się Paweł Słomiński, trener.

pap, tvn24