Adamek: został tydzień do walki

Jeśli 6 lutego Tomasz Adamek pokona w Newark Amerykanina Jasona Estradę, może liczyć na bogatszą przyszłość

Publikacja: 30.01.2010 00:22

Tomasz Adamek po wygranej walce z O'Neillem Bellem

Tomasz Adamek po wygranej walce z O'Neillem Bellem

Foto: Fotorzepa, BS Bartek Sadowski

Kiedy pięć lat temu Polak wygrywał z Australijczykiem Paulem Briggsem, walcząc ze złamanym nosem o pas mistrza świata organizacji WBC w wadze półciężkiej, telewizja HBO wolała sięgnąć do historii boksu, zamiast pokazać 12 krwawych rund w Chicago.

Później też nie było lepiej. Gdy Adamek sięgał po kolejny tytuł, w wyższej wadze (junior ciężka), jego starcie z Steve’em Cunninghamem, w którym Amerykanin trzykrotnie padał na deski, pokazała niszowa telewizja Comcast.

Teraz oprócz naszego Polsatu walkę Adamka z Estradą będzie można śledzić tylko w Internecie na stronie [link=http://gofightlive.com]gofightlive.com[/link]. Poinformowała o tym Kathy Duva, szefowa Main Events, firmy współpromującej Adamka.

GoFightLive, która specjalizuje się w pokazywaniu pojedynków bokserskich i MMA (mieszane sztuki walki), transmitować będzie galę z Prudential Center w Newark (trzeba zapłacić 9,99 USD).

Po tej walce Adamka okaże się, jakie ma on szanse w najcięższej kategorii. Trener Andrzej Gmitruk jest dobrej myśli. – Tomek jest równie szybki jak w wadze junior ciężkiej, choć waży już 100 kg. To będzie przykra niespodzianka dla Estrady, który w swojej karierze z nikim podobnym nie walczył. Tomek bije teraz nie tylko szybko, ale znacznie mocniej niż w niższej kategorii, o czym boleśnie przekonali się jego sparingpartnerzy. Nie daję w tym pojedynku Estradzie większych szans – powiedział “Rz” Gmitruk.

A Ziggy Rozalski, który dba o interesy Adamka, cieszy się, że bilety sprzedają się znakomicie. – Na razie sprzedaliśmy ponad 10 tysięcy, a do walki został jeszcze tydzień. Zainteresowanie jest ogromne – twierdzi.

Adamek ma świadomość, o co walczy. Jeśli przegra, to odbudowywanie pozycji może potrwać bardzo długo. Jeśli wygra, a jest faworytem, to 24 kwietnia zmierzy się w Kalifornii z Chrisem Arreolą, a walkę pokaże telewizja HBO. Amerykanin meksykańskiego pochodzenia jest wprawdzie wyższy i znacznie cięższy od Polaka, ale przy tym wolniejszy. Co innego Estrada. Ten jest niższy, tylko nieznacznie cięższy i równie szybki. Chełpi się tym, że jeszcze nigdy nie leżał na deskach. Ani w bogatej karierze amatorskiej, ani zawodowej. A walczył przecież ze znakomitymi pięściarzami, ostatnio chociażby z Rosjaninem Aleksandrem Powietkinem, z którym przegrał na punkty. Dla niego walka z Adamkiem jest najważniejsza w całym bokserskim życiu.

[i] Masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=j.pindera@rp.pl]j.pindera@rp.pl[/mail][/i]

Kiedy pięć lat temu Polak wygrywał z Australijczykiem Paulem Briggsem, walcząc ze złamanym nosem o pas mistrza świata organizacji WBC w wadze półciężkiej, telewizja HBO wolała sięgnąć do historii boksu, zamiast pokazać 12 krwawych rund w Chicago.

Później też nie było lepiej. Gdy Adamek sięgał po kolejny tytuł, w wyższej wadze (junior ciężka), jego starcie z Steve’em Cunninghamem, w którym Amerykanin trzykrotnie padał na deski, pokazała niszowa telewizja Comcast.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Sport
Witold Bańka dla "Rzeczpospolitej": Iga Świątek i Jannik Sinner? Te sprawy dały nam do myślenia
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Sport
Kiedy powrót Rosji na igrzyska olimpijskie? Kandydaci na szefa MKOl podzieleni
Sport
W Chinach roboty wystartują w półmaratonie
Sport
Maciej Petruczenko nie żyje. Znał wszystkich i wszyscy jego znali
Sport
Czy igrzyska staną w ogniu?